ZalogujUżytkownikHasło
Zaloguj mnie automatycznie przy każdej wizycie    
Rejestracja
Rejestracja
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Forum Forum Miasta Wojcieszów Strona Główna » Historia

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Harcerstwo stalinowskie Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:02, 29 Wrz 2011    Temat postu:

Nieudane zabiegi Stalina o Spitsbergen

Spitsbergen /Spiczaste Góry/ w archipelagu Svalbard /ros. Grumant/ jedna z wysp, prawidłowo Vest Spitsbergen, górzysta z najwyższym szczytem Newtona 1730m i brakiem śniegu na szczytach ale obecny w dolinach, dużą ilością fiordów, zatoczek, mikro wysepek, wysepek oraz pobliskich wysp: Nordaustlandet, Barentsoeya, Edgeoeya, Forland oraz Bjoernoeya, Prinz Karls i innych.
Jest rok 1920 Europa jest po I wojnie światowej, szereg państw odzyskało niepodległość. Norwegia po kilku próbach przejęcia tego archipelagu od 1871r, wreszcie podpisuje traktat w 1920r z drugą stroną do której należą: USA, Wlk Brytania, Dania, Francja, Włochy, Japonia, Holandia, i Szwecja które nie zgłaszały zastrzeżeń Pierwszy podział Arktyki pomiędzy ZSRR, USA, Kanadę, Danię i Norwegię też niedługo nastąpił. Wtedy Józef Stalin wykreślił granice sowieckiej Arktyki linią od Murmańska do bieguna i Morza Czukockiego. Rosja zwlekała z podpisaniem traktatu ale w końcu:
„ 16 luty 1924 ZSRR uznaje suwerenności Norwegii na Spitsbergen w tym Wyspy Niedźwiedzie i że w konsekwencji w przyszłości nie będzie zgłaszać zastrzeżeń na temat Spitsbergen. Postanowiono że Svalbard stanowi własność Norwegii, ale państwa mogą korzystać z zasobów i prowadzić badania naukowe.”
ZSRR ratyfikował układ w 1935r Podpisało także innych 30 państw w tym Polska w 1931r. Traktat mówi ,że wszystkie państwa mają takie same prawa. Także Norwegia, chociaż uzyskała suwerenność nad Spitsbergenem, nie posiada dodatkowych praw - posiada jedynie dodatkowe obowiązki (m. in. ochrona środowiska, pilnowanie porządku itp.). Svalbard jest terytorium zdemilitaryzowanym i wolnocłowym a od 1950r jest terytorium neutralnym. A obecnie NATO może zająć jeśli potrzeba neutralności będzie naruszona. Wiele państw nie podpisało traktatu między In. Brazylia, Meksyk, Pakistan, Turcja, również Cypr, Irlandia, Luksemburg, Litwa, Łotwa czy Słowacja. Powstałe tu miasta rozwijały się - Longyearbyen /nieoficjalna stolica/, Barentsberg, czy Piramidą z pomnikiem Lenina najdalej wysuniętym na północ. Na Spitsbergenie temperatura waha się miedzy -14C w zimie do +6C w lecie. Rekordy najniższa -46,3C najwyższa+21,6.C Dzień polarny od 20 kwietnia do 20 sierpnia. Noc polarna od 28 października do 14 lutego.
Kiedyś było tu dużo małych kopalń węgla kamiennego, jednak z powodu nieopłacalności działalność wydobywcza została ograniczana. Obecnie węgiel wydobywany jest w dwóch norweskich kopalniach w Longyearbyen i Sveagruva – ok. 230 pracowników) i w rosyjskiej w Barentsburgu. Rosyjskie kopalnie w Grumantbyen i Piramiden zostały zamknięte pod koniec XX w., a osiedla opustoszały.
Stalinowi wydawało się ,że Spitsbergen nie stanowi ważnego punktu militarnego, więc do czasów napaści Hitlera na ZSRR w czerwcu 1941r jest pogodzony a traktatem j/w. Jak zwykle myślał „imperialnie” i na wszelki wypadek wysłał tam ekipę górników by czerpać stamtąd jakieś korzyści i optymistycznie czekał na przebieg wydarzeń. I zdarzyło się - Arktyka w tym również i Spitsbergen był areną działań wojennych. Był atakowany przez aliantów i przez Niemców. Najpierw w licu 1941r działa tu desant kanadyjski, który wypiera Niemców, potem w sierpniu 1941 docierają Anglicy. Od 18 sierpnia akcja, 25 sierpnia 1941 z 2 krążowników i 3 niszczycieli angielskich dokonano desantu w Barentsbergu i zniszczono wszystko elektrownie, radiostacje, zapasy paliwa, sklepy, instalacje w radzieckich kopalniach ,a wszystkich ewakuowano tj ok. 3000 osób z tego Norwegów do Szkocji a Rosjan do Archangielska.
Między 6 - 9 września 1943r na Spitsbergen kiedyś wyspę wielorybników i rybołówstwa w ramach akcji Zitronella na miejscowość Barentsburg /osadę sprzedaną przez Holendrów dla Związku Radzieckiego w 1932r, a konkretnie dla kampanii Arktikgol/ uderzyły i zbombardowały siłami pancerników niemieckich Tirpitz i Schornhorst i 9 niszczycieli tą osadę określając, że wszystko zostało co aliantom i ZSRR pomocne zniszczone stacja meteo, budynki ,baza, doki . Svalbardu bronił niewielki norweski garnizon 172 ludzi i 2 działa artylerii nadbrzeżnej, Zginęło 6 osób, a 41 wzięto do niewoli, część uciekła w góry i po 4 godzinach wycofano się. Niemcy mieli 45 zabitych i to od własnej artylerii okrętowej. Planowano założyć tam bazę lotnictwa ale nic nie wyszło z planów. Ostatni oddział Wermachtu jednostka meteo skapitulował dopiero niemieckiej strony, często ukryte i zabezpieczone przed sobą. Niemcy już wówczas stosowały automatyczne stacje meteo WFS, które pracowały bez obsługi często jeszcze długo po wojnie. Tu ukrywały się też łodzie podwodne, które atakowały alianckie konwoje zmierzające do Murmańska. We wrześniu 1945r, 4 miesiące po zakończeniu działań II wojny światowej ujawnili się Niemcy którzy tu mieli swoją jednostkę.. Należy dodać, że na tym pustkowiu pracowały nieliczne grupy wojskowych naukowców w sumie niezależnie od siebie i zajmowały sie tylko i wyłącznie komunikatami meteo z angielskiej i niemieckiej strony.
Po wojnie dopiero Stalin zrozumiał jak ważny militarnie to teren. I zaczęło się.
9 stycznia 1947r ZSRR zażądał rewizji statusu Spitsbergenu, posiadającego dużo bogactw naturalnych i duże znaczenie militarne. Oferuje też o możliwość stacjonowania wojsk na Spitzbergenie oraz wspólną administracje i obronę . Norwegia odmówiła negocjacji w tej sprawie z pomocą USA, które w tym regionie umocniło swoją obecność wojskową przedłużając umowę z rządem duńskim o dzierżawienie baz lotniczych i morskich w pobliskiej Grenlandii oraz instalacji nowych baz w Islandii. W 1949r Norwegia przystępuje do NATO.
KLIKNIJ !
[link widoczny dla zalogowanych]
Wydawałoby się ze to koniec sprawy, tymczasem państwa które kiedyś lekką ręką podpisały traktat raczej na pewno tego żałują, sądząc po ich roszczeniach. Minęło kilka dziesiątek lat i okazało się, ze teren wysp i okolice są nie tylko ważnym militarnie ale i gospodarczo. Uważa się, że cała Arktyka [ nazwa gwiazdozbioru wielkiej Niedźwiedzicy] ma ok. 9o mld baryłek ropy, ale to już tylko mrzonka i ponad 1,5 bln m3 sześciennych gazu oraz związki chemiczne zwane popularnie lodem metanowym czyli takim, który posiada zamknięty w nim palny gaz do wykorzystania jako paliwo. Już trwają dość intensywne przygotowania a więc będą budowane porty na Arktyce i wieże, tylko czekać. Teraz kiedy postępuje efekt cieplarniany i cofanie się lodowców powstała szansa na wykorzystanie drogi miedzy Ameryka Północna a Azją Wschodnią przez biegun Północny tzw. Przejście Północno-Zachodnie, które pozwala na ominięcie Kanału Panamskiego i skrócenie drogi o 4000 km. Przejście to leży w sektorze kanadyjskim, ale USA nie respektuje tej zwierzchniości. By było to bardziej kanadyjskie nazwano Kanadyjskie Wody Wewnętrzne. Tu należy jeszcze dodać, że teren Arktyki został podzielony regulują to konwencje z 1958 i 1982r. nie ma prawnego statusu, ale jest jedna z teorii, że państwo którego terytorium przylega do obszarów granicznych, rości sobie prawo do wszystkich obszarów odkrytych i nieodkrytych. Wierzchołkiem sektora jest biegun Północny przechodzące na krańcach danego państwa. Tą teorie podała Kanada. Zatem powinny to być kraje Rosja, Kanada, USA/Alaska/, Dania /Grenlandia/ i Norwegię. Przy założeniu uznania suwerenności państw z 1926r. Według ONZ konwencji prawa morza - państwo nadmorskie ma prawo do bogactw naturalnych znajdujących się w odległości 370 km od jego wybrzeży, i może starać się o rozszerzenie tej strefy, udowadniając, że jego szelf kontynentalny sięga dalej. Decyzje w tej sprawie podejmuje odpowiednia komisja ONZ, która analizuje wnioski poszczególnych krajów. Moskwa już dawno uznała, że dostęp do arktycznych złóż to sprawa najwyższej wagi. Jeszcze w 2001 roku wysłała do ONZ specjalny wniosek o przedłużenie granicy swojego szelfu kontynentalnego. Wniosek jednak został uznany za niewystarczający. Rosyjskie badania (2007r) potwierdziły tezę, że pasmo gór ciągnących się przez Arktykę od Wysp Nowosybirskich zwanych grzbietem Łomonosowa odkryte w 1948r jest przedłużeniem szelfu kontynentalnego, wobec czego jest strefą ekonomiczna Rosji przechodzi przez biegun w związku z tym zamanifestowano zatknięciem na biegunie flagę rosyjską. A do 2020 r. Arktyka ma się stać głównym rosyjskim zapleczem surowcowym , a w części rosyjskiej regionu zostanie umieszczone wojsko.
Kanada i Dania również przystąpiły do badań dna morskiego. Kanadyjscy naukowcy ustalili natychmiast, że Grzbiet Łomonosowa jest połączony z Kanadą i Grenlandią. I szybko złożyli odpowiedni wniosek do oenzetowskiej komisji i nie zgadzają się z roszczeniami Rosji do Grzbietu Łomonosowa.
Wreszcie jest i kontynuacja jakby nieziszczonych marzeń Stalina i dokończenia negocjacji czy sporów z Norwegią. Bowiem znaleziono pretekst nie do obrony w pobliżu Spitsbergenu. Rosjanie zamierzają rozpocząć poszukiwania surowców pod dnem morskim w pobliżu Spitzbergenu. Norwegia uważa, że ma prawo do wód terytorialnych wokół archipelagu, przyznanego jej na mocy traktatu paryskiego w roku 1920. Rosja twierdzi z kolei, że traktat przypisał Norwegii tylko wyspy, a nie okalające je morze. Podobnego zdania są Brytyjczycy, którzy uważają, że płyta kontynentalna, na której leży Norwegia, nie jest tą samą, na której leży Spitsbergen. Oczywiście Norwegowie nie zgodzili się z tym i złożyli już odnośny wniosek do ONZ. Jak ONZ wyjdzie z tych roszczeń państw jeszcze nie wiadomo, ale na pewno będzie coraz ostrzej.
KLIKNIJ !
filmik 1
filmik 2
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:10, 28 Paź 2011    Temat postu:

Żelbetonowe pomysły STALINA

Nawała hitlerowska ruszyła na ZSRR 22 czerwca 1941r. Postanowiono oprócz przenoszenia zakładów i całych fabryk z terenów jeszcze nie zajętych przez hitlerowskich faszystów, również szybko przenieść niezbędne agencje rządowe oraz ambasady za Ural, zwłaszcza kiedy wojska hitlerowskie zbliżały się do Moskwy. Jest pismo rządu ZSRR by w wielkiej tajemnicy wybrać kilka miast ZSRR i tam zbudować w wielkiej tajemnicy specjalne schrony pod ziemią. Wybrano kilka (7) miast Kujbyszew, Gorkij, Kazań, Stalingrad, a w ich okolicy czy samym centrum zaczęły powstawać podziemne budowle, których do dzisiaj nie wszędzie wykryto z wyjątkami. Wybór padł między in. na Samarę dawniej Kujbyszew, która pełniła od 1942r rolę tymczasowej stolicy./Kujbyszew nazwa od rewolucjonisty Waleriana Kujbyszewa (1888-1935)reprezentującego starych bolszewików, umarł w niewyjaśnionych okolicznościach/. Nazwa Kujbyszew funkcjonowała 1935-1991/. Wówczas również w okolicy Kujbyszewa był jeden z punktów werbunkowych powstającej Armii Polskiej gen. Andersa /wrzesień 1941r/.Tu była też ambasada polska z ambasadorem Kotem do sierpnia 1943r, kiedy to nastąpił odwrót hitlerowców po ruskich „batach” na łuku kurskim. W 1944r powstała tu też szkoła kontrwywiadu NKWD kształcąca późniejsze powojenne kadry pracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego między in. i w Polsce. W 1942r w dużym pośpiechu i wielkiej tajemnicy wybudowano schron dla wodza Stalina i współpracowników którzy mieli opracowywać plany obrony wielkiej wojny Ojczyźnianej ZSRR. Projekt był gotów w lutym 1942r. Zaszczyt budowy schronu przypadł 600 budowniczym moskiewskiego metra, chociaż mówi się i o 4000 więźniów, którzy musieli szybki usunąć 25.ooo ton ziemi i w tempie całodobowym budować. 1 września1942 „schron przeciwgazowo-bombowy” był gotów i jak obliczono wytrzymały na bombardowanie samolotów czy ostrzał artyleryjski. Był zaopatrzony w żywność i wodę dla całej ekipy spod szyldu kierownictwa obrony, liczącej ponad 100 osób, wliczając współpracowników Stalina, pomocniczych i obsługi. Po raz pierwszy zastosowano urządzenia do regeneracji powietrza. Schron był umieszczony w pobliżu budynku rejonowego partii i oddzielony pancernymi i hermetycznymi drzwiami jak w łodzi podwodnej przy którym dyżurowały warty NKWD. Była też winda zjeżdżająca w dół na 3 piętra oraz pomieszczenia nawet na 8 piętrze poniżej powierzchni łącznie z działająca do dziś instalacją wodną i kanalizacyjną. Zapasowe schody liczące 192 stopnie Wszystkie pokoje wyposażone w eleganckie meble i polerowane podłogi , dopasowane oświetlenie i kolor ścian. Sam gabinet Stalina to podobny do kremlowskiego ok. 50 m2 kw., najważniejsze małe biurko, oczywiście popiersie Lenina, sofa, boazeria i dwa portrety Suworowa i Kutuzowa i sztuczne okna pokryte niebieskim jedwabiem. Naprzecie duża sala konferencyjna ok. 100 m2 dla 28 osobistych doradców. Wielka mapa działań wojennych oczywiście portrety Marka, Engelsa i Lenina, a także pomieszczenia dla sekretarza Stalina, stenografów czy oficerów łącznikowych. Hala pięknie ozdobiona niczym stacja metra. Oceniano po latach, że śmiało mógł być to schron również przeciwatomowy. Do dzisiaj jednak historycy nie są w stanie jednoznacznie odpowiedzieć czy Stalin tam był i jeśli tak to czy był to sam. Sam kiedyś powiedział, że „przywódca nie powinien Moskwy opuszczać” Zastanawiające też było, że Świetłana jego córka nie odwiedziła go w tym bunkrze mimo, że przebywała chroniąc się niedaleko od Kujbyszewa. Znany był z tego, że nie lubił afiszować się nepotyzmem, czego przykładem jest odmowa ratowania swojego syna będącego w hitlerowskiej niewoli. Z historii muzyki wiadomo ,że Dymitr Szostakowicz napisał w ciszy tego bunkra swoją „Leningradzką symfonię”. Zastanawiające ,że tak wiele rąk do pracy kierowano wówczas w tych gorących wojennych czasach do budowy bunkrów. Moda Stalina na bunkry objęła również Moskwę i jego kilka „daczy” – letnich odpoczynkowych rezydencji, które wydaje się wybudowano wcześniej, chociaż to też tylko przypuszczenia czy wcześniej.
Na znanym filmowym portalu znajdziecie kilkadziesiąt filmików na ten temat.

Wzorem innych państw również i Stalin zapragnął zbudować pas umocnień wzdłuż zachodniej granicy od Morza Czarnego po Bałtyk i Karelię. Jednak umocnienia były inne niż istniejące Linie Maginota czy Mannerheima.
Każdy punkt rozbudowany nosił nazwę rejonu, w którego skład w zależności od potrzeb był wyposażony od dwóch do 8 batalionów ckm, pułk artyleryjski, kilka baterii artylerii ciężkiej, batalion pancerny, kompanie lub batalion łączności, saperski i inne. W sumie to jak rozbudowany korpus Jeden taki rejon rozciągał się od 100-200km wzdłuż i na głębokość 30—50km. Jeśli chodzi o schemat organizacyjny danego korpusu - rejonu, to wszystkie te składowe jednostki były w bardzo skomplikowany sposób rozmieszczone całymi systemami przeróżnych żelbetonowych schronów /dawniej kazamaty/, kaponierach /budowa do prowadzenia ognia w dwóch przeciwnych kierunkach/, półkaponierach i umocnień zabezpieczających. Taki jeden rejon to również podziemne magazyny, elektrownie, szpitale itd., które były połączone niekiedy skomplikowanym z kolei labiryntem tuneli i korytarzy. Jeden taki rejon był tak stworzony by mógł sam prowadzić samodzielne działania nawet w całkowitej izolacji.
Na uzbrojenie DOT-u /podstawowej jednostki schronu/ składało się potrójne gniazdo cekaemów Maksim oraz dwie półkaponiery z armatami kalibry 76 mm". Starano się budować te wszystkie fortyfikacje przeważnie po drugiej strony rzeki czyli od wschodu za rzeką. I tak np. na Dniestrze, Prucie, Prypeci, Dźwinie itd. i wszelkich innych przeszkodach naturalnych, również w głąb na punktach w głąb rejonów np. na Dnieprze i jego dopływach.
Prócz podobnych konstrukcji budowano setki niewielkich gniazd na jeden-dwa cekaemy , ale również potężne bastiony....itd. W ten sposób Stalin wyobrażał sobie zabezpieczenie granic ZSRR, kosztem olbrzymich wyrzeczeń w stosunku do ludności ciągle żyjącej na pograniczu życia, bezwzględnie wykorzystywanej do budowy fortyfikacji i wielu skazanych więźniów pracujących ponad wszelką miarę czy specjalnych oddziałów wojskowych. Budowy tych linii trwały aż do prawie końca 1939r i okazały się niemal daremne. Kamień do budowy tych fortyfikacji sprowadzano z Uralu. Nowe zdobycze na Białorusi Zachodniej i Ukrainie kosztem wschodnich ziem Polski wymusiły z kolei budowę nowych umocnień i wszelkich budów fortyfikacyjnych tym razem przy nowej granicy z Rzeszą zwaną Linią Mołotowa /nazwa ta funkcjonuje od momentu ich obejrzenia przez generałów Wermachtu/ ciągnących się od Bałtyku /za Lipawą/ po Przemyśl, które zaczęto już budować w październiku 1939r, kiedy to powstało około 2000 obiektów gotowych i około 800 w trakcie budowy w momencie napadu Hitlera na ZSRR. Do wyposażenia linii Mołotowa wykorzystano sprzęt z linii Stalina oraz starych polskich fortyfikacji przy wschodniej polskiej granicy sprzed II wojny światowej. Powodem powstania linii Mołotowa było umacnianie i modernizacja fortyfikacji czynionych przez Rzeszę w różnych miejscach w okupowanej Polsce. Powstało w sumie 13 rejonów umocnień: Telszewski Ru, Szawlewski RU, Kowieński RU, Olicki RU, Grodzieński RU, Osowiecki RU, Zambrowski RU, Brzeski RU, Kowelski RU, Włodzimiersko-Wołyński RU, Strumiłowski RU, Rawsko-Ruski RU, Przemyski RU.
Trudno dzisiaj pojąć, dlaczego fortyfikacje /linia Stalina/ wybudowane kosztem ok. 120 mld rubli na rozkaz Stalina zostały wkrótce zdemontowane, w resztę sowieci wysadzili wiosną 1941 r – jednego dnia na liczącej 1200 kilometrów linii bunkrów rozległy się potężne detonacje i 10.000 schronów bojowych na rozkaz Stalina wyleciało w powietrze. Część linii Stalina była wykorzystana do obrony w czasie wojny.
KLIKNIJ!
[link widoczny dla zalogowanych]

Obecnie na terenie Polski możemy oglądać pozostałości po linii Mołotowa fragmenty RU Grodzińskiego, Osowieckiego, Zambrowskiego, Brzeskiego, Przemyskiego, Rawsko-Ruskiego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 19:16, 04 Lis 2011    Temat postu:

PLANOWANY PREZENT OD STALINA

Rok 1951 Cały świat patrzył na postępowanie Stalina w okupowanych krajach satelickich. Stalin najchętniej zagarnąłby z Polski Sokalszczyznę bez problemu, ale wypadało już po wszystkich zmianach oficjalnych jakoś ułożyć się z Polakami. W końcu ustalono 480 za 480 km kwadratowych. Otrzymaliśmy wyniszczoną walkami z UPA część Ukrainy wysiedlonej z ludności współpracującej z UPA, 20 cerkiewek na wpół zniszczonych, rozebranych, częściowo spalonych, ładne tereny w których niebawem powstało przedpole do zapory wodnej w Solinie, szybko wytrzebione i wycięte lasy oraz wykorzystane kopalnie ropy naftowej. W sumie zostaliśmy wykorzystani przy pierwszej wymianie ponad miarę. ZSRR na uzyskanym terenie tam wybudował kopalnie które dawały rocznie 15mln węgla kamiennego. Wszystko odbyło sie zgodnie z literą prawa

Na mocy umowy Rzeczpospolitej Polskiej a ZSRR o zamianie odcinków terytoriów państwowych z 15 lutego 1951r w imieniu RP, prezydent RP i wiceprezes RM Aleksander Zawadzki i z ZSRR Wyszyński min. Spr. Zagranicznych opierając sie na umowie granicznej miedzy polską a ZSRR z 16 sierpnia 1945r postanawiają: i tu w pięciu paragrafach całość zagadnienia; 1§ mapka ZSRR 480km kw w obwodzie drohobyckim, 2§ mapka Polski z odcinkiem z woj. lubelskiego, 3§ cel umowy sporządzenie odpowiednich aktów przez komisje która zacznie działalność w przeciągu 2 tygodni i zakończy nie później jak 2-3 miesiące po zakończeniu wymiany dokumentów ratyfikacyjnych, 4§ regulacje majątkowe oddzielny protokół, 5§ sporządzono w Moskwie 15 lutego 1951r i wchodzi w życie w momencie wymiany dokumentów ratyfikacyjnych.
Do tego Protokół z sześcioma artykułami: art. 1 Przekazanie bez odszkodowania majątku nieruchomego spółdzielczego i innego łącznie z urządzeniami przedsiębiorstw kolei żelaznych, środków łączności. Strony mogą wywieść majątek ruchomy w/w własności i społeczny z zapasowymi , nie zamontowanymi. Również wyposażenie kolei żelaznych ,środków łączności, taboru kolejowego, samochodów, wozów, zwierząt pociągowych, traktorów, kombajnów, czy zwierząt. art. 2 Każda strona ma prawo przeniesienia swoich budowli i urządzeń granicznych art. 3 Wartość mienia nieruchomego przez osoby przesiedlające się nie podlega kompensacie ze strony państwa na którego terytorium to mienie pozostaje art. 4 Przesiedlenie ludności ma nastąpić w ciągu 6 miesięcy od wejścia w życie umowy. art. 5 Powołanie pełnomocników do kontroli realizacji i dokonywania aktów zdawczo-odbiorczych mienia. art. 6 Ochronę mienia pozostawionego sprawują władze przekazujące odcinki graniczne. Podpisy RP i ZSRR
Po zapoznaniu z powyższą umową uznajemy za słuszna zarówno w całości jak i każde z postanowień w niej zawartych, oświadczamy że jest przyjęta, ratyfikowana i potwierdzona oraz przyrzekamy, że będzie niezmiennie zachowywana. Na dowód czego wydaliśmy Akt niniejszy opatrzony pieczęcią Rzeczpospolitej 28 maja 1951r Bierut, Cyrankiewicz i Min. Spr. Zagr. Skrzeszewski.

[link widoczny dla zalogowanych] KLIKNIJ!
Jednakże plany Stalina na naszej wschodniej granicy jeszcze nie były zakończone. Koniecznie potrzebny był odcinek graniczny jak nazywano o długości ok 50 km i średniej głębokości ok. 25km obejmujący pow. hrubieszowski i wyznaczone wokół niego ziemie. Wg obliczeń ekspertów było to ok.1300km kwadratowych o czym napisano w artykuliku o korygowaniu wschodnich granicach Polski. Tym razem Stalin zaoferował Nieżankowice /Krasnopol/ przedwojennego polskiego miasta należącego do woj. lwowskiego oraz linię będącą eksterytorialną Przemyśl – Zagórz. Czyli linia graniczna po ewentualnej wymianie przebiegałaby tuż przy linii kolejowej Przemyśl – Zagórz wzdłuż rzeki Strwiąż koło wsi Krościenko /przejście graniczne/obecnie pow. bieszczadzkiego i rzeki Wiar przepływającą na wschodnim przedmieściu Nieżankowic wszystko przy trasie kolejowej, ale obszarze nieco ponad 300km kw. O innych terenach przeznaczonych do wymiany nie wypowiedziano się. Wnioski o opłacalności tej niedoszłej tych terenów przygranicznych wypływają same. A jeszcze na moment wróćmy do wytyczenia granicy po wymianie terenów w 1951r, zwróćmy uwagę z jaką to premedytacją ją wytyczono, tak by część drogi kolejowej Zagórz - Przemyśl wybudowanej w 1872r przebiegała w ZSRR a zarazem przymuszała niejako Polskę do jej całkowitego odzyskania w następnym planowanym rozbiorze czy pseudo wymianie lub wybudowania nowego szlaku kolejowego w tym trudnym pagórkowatym i górzystym terenie. Na szczęście pomysł nie wypalił bo Stalin odszedł do piekła. I korzystaliśmy z takiej linii komunikacyjnej do 1994r. Na granicy przed Niżankowicami wsiadali „pograniczniki” zazwyczaj w liczbie sześciu i starszina. Na początku pociągu dwóch po obu stronach na stopniach wagonu, na środku i na końcu. By drzwi im nie przeszkadzały, unieruchomili je blokując drewnianymi kijami /jak trzonki do łopat/ i obserwowali przedpole. Każde wyrzucenie papierka czy śmiecia przez pasażera np. przez okno pociągu, powodowało zatrzymanie pociągu i sprawdzenie tegoż i tak do granicy w kierunku Zagórza gdzie „pograniczniki” wysiadali, czekając na kolejny pociąg w kierunku przeciwnym czyli do Przemyśla. Na tym polegała ich praca przez 40 lat. Potem była już niepodległa Ukraina. Od 1994r otwarto przejście graniczne Krościenko - Chyrów tylko dla obywateli Ukrainy i Polski. W chwili obecnej po tej linii kolejowej odbywa się ruch jedynie na przystankach ukraińskich po linii szerokotorowej oraz linią normalnotorową pociągi międzynarodowe relacji Jasło-Chyrów-Jasło, czasowo odwoływane. Starannie przygotowany następny prezent od Stalina nie powiódł się, ale napsuł nerwów wszystkim zwłaszcza pasażerom, kolejarzom i turystom. Przypomnijmy, że już zaraz po ustaleniu granicy w 1951r była ona strzeżona praktycznie po stronie wschodniej - pasem zasieków i zaoranej ziemi z wieżami wartowniczymi zwanym "sistiema". W niektórych miejscach pas graniczny był odsunięty od lini granicznej o nawet kilka kilometrów, ale to nie przeszkadzało by patrole sowieckich strażników pojawiały się na np. Przełęczy Bukowskiej gdzie dochodziło do przypadków, że turyści z polskiej strony byli porywani przez strażników sowieckich, którzy dzięki temu otrzymywali dodatkowy urlop.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:40, 13 Gru 2011    Temat postu:

Picasso namalował Stalina

Była tu już wzmianka o Pablu Ruiz Picassie (1881-1973), ochrzczonym jako Pablo Diego José Francisco de Paula Juan María de los Nepomuceno Remedios Cipriano de la Trinidad Ruiz y Santísima Picasso, który oprócz malowania wielkiej ilości prac z różnych kolorowych swoich okresów, próbował również z powodzeniem scenografii w Balecie Rosyjskim Diagilewa do trzech głośnych przedstawień, wykazał się wielkim i głośnym dziełem „Guernika” /piszą, że wykonanie na zamówienie za 200 tys. pesos/ powstałym po zbombardowaniu tej niewielkiej hiszpańskiej miejscowości przez pomagające gen. Franco lotnictwo hitlerowskie. Zginęło wówczas od 100- 1650 osób /dzieci, kobiet, starców/. Władze powstającej republiki mianowały Pablo Picasso dyrektorem słynnego muzeum Prado, niestety nigdy do obsady stanowiska niego nie doszło, mimo że Picasso był wielkim zwolennikiem republiki. Strona republikańska w wojnie w Hiszpanii 1936-39 była wspierana przez komunistów i finansowana przez Stalina, który widział Hiszpanię jako kraj ogarnięty rewolucją i wciągnięty pod wpływy ZSRR. Za broń republikanie zapłacili Stalinowi 0,5mld $, ale po jego opłaceniu już nie było pomocy.
To duchowe wspieranie Stalina przez postępowych intelektualistów zaczęło się już w końcu lat 20-tych, intensywniejsze w latach 30-tych, również dzięki jego zaangażowaniu w wojnę w Hiszpanii i najintensywniejsze trwało również przez okres II wojny światowej i tuż po niej. Jednym z nich był też artysta malarz Pablo Picasso, kiedy to 5 października 1944r L’Humanite organ komunistów francuskich ogłosił, że Picasso został członkiem francuskiej partii ruchu oporu w domyśle: Komunistycznej Partii Francji. Okres wielkich sukcesów militarnych Armii Czerwonej nad znienawidzonymi wszędzie hitlerowcami przyczynił się do wielkiego wspieranie Stalina przez sławnych intelektualistów. Propaganda stalinowska od dawna próbowała z powodzeniem, zmienić wizerunek rządów komunistów, zapraszając ich już przed wojną do ZSRR i stąd cała czołówka pisarzy Zachodniej Europy, odwiedziła ZSRR podziwiając jej wielkie budowle. Najzabawniejsze, że wszyscy zaproszeni byli uprzednio dogłębnie i z premedytacją zbadani przez tajne służby ZSRR odnośnie ich charakteru i sklasyfikowani zostali po czterema kategoriami: ” powierzchowny, naiwny, ambitny, przekupny”. Jak tu nie uwierzyć oglądając wielki Kanał Białomorski, że zbudowano go rękoma kryminalistów, notorycznych przestępców, wykolejeńców, a nie przy katorżniczej pracy więźniów politycznych. Zwłaszcza jeśli wybitny moskiewski teatr w swojej sztuce wyraźnie to przedstawiał albo zwiedzanie więzienia pod Moskwą, specjalnie na ten cel przygotowanego dla gości zagranicznych itp. zafałszowania. Dopiero na początku lat 50-tych intelektualiści zaczęli wycofywać się ze swojego poparcia i uwierzyli - chociaż nie wszyscy, że wycieczka do ZSRR to po prostu fikcja. Prawda pisana przez innych o Gułagu np. naszego Gustawa Herlinga-Grudzińskiego „Inny świat” wydana w 1951r w Anglii była niemal niezauważana i niestety nieskuteczna, mało tego - nie chciano jej wydać np. we Francji. /do 1985r/, czy” Archipelag Gułag” Sołżenicyna. Te książki ostatecznie pokazały prawdę o tamtych czasach.
Deklaracja Picasso przystąpienia do KPF nastąpiła wg badaczy z bardzo banalnych powodów wg Picasso komunizm to walka o pokój. Po wojnie Picasso zaangażowany w ruchu lewicowym i pokojowych malował potem obrazy „Masakra w Korei”, „Wojna”, „Pokój” Uczestniczył również w wielu spotkaniach antywojennych i pokojowych. Stalin ze swoimi współpracownikami wymyślił nową organizacje o zasięgu światowym, która integrowałaby wszelkie postępowe /lewicowe/ siły miłujące pokój a prowadzone przez ZSRR od wojowniczych nastawionych na wojny i imperializm kraje kapitalistyczne z USA na czele. Pierwszym rozpoznawczym krokiem stał się Międzynarodowy Kongres Pisarzy w Obronie Kultury, zwołany w czerwcu 1935 r w Paryżu, a potem stał się Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu w 25-28 .08.1948r, wraz ze zwiedzaniem Wystawy Ziem Zachodnich /propagandowa legitymizacja granicy na Odrze i Nysie./ Na ten słynny kongres przyjechały sławy i działacze z 46 krajów.
Pablo Picasso pierwszy w życiu lot samolotem odbył w drodze do Wrocławia. Osądził ,że „widok z samolotu to czysty kubizm” Picasso nie miał paszportu, nie lubił podróżować ani wyjeżdżać z Francji. Otrzymał zaproszenie na Kongres ale w sumie nie był całkowicie świadom tego ruchu – pytał: „czy to możliwe że będzie wojna?”. Ale polski rząd zorganizował dla niego prywatny samolot radziecki Li-2m. Zamiast trzech dni spędził w Polsce dwa tygodnie zwiedzając zburzoną Warszawę, Kraków, Oświęcim, mieszkał w hotelu „Bristol”, a prezydent Bolesław Bierut odznaczył malarza Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta. Wówczas przekazał 32 talerze i w 1949r i 32 grafiki, niestety do przekazania obiecanych obrazów nie doszło. Mieliśmy wystawy obrazów Picasso głównie z galerii Ermitaż / jest tam jego 31 dzieł/, które znalazły się tam po wojnie, a zostały odzyskane z Niemiec po ich zrabowaniu z różnych krajów Europy.
Palmę pierwszeństwa delegacji ZSRR na w/w Kongresie dzierżył Aleksiej Fadiejew znany z powieści „Młoda Gwardia”, który swoim przemówieniem oskarżającym uczestników o zbyt anemiczne popieranie na arenie międzynarodowej ZSRR i Stalina, demokrację amerykańską porównywał do faszyzmu, a dzieła pisarzy postępowych "Gdyby szakale mogły nauczyć się pisać na maszynie, gdyby hieny umiały władać piórem, to, co by tworzyły, przypominałoby z pewnością książki Millerów, Eliotów, Malraux i innych Sartre'ów" - co spowodowało protestacyjny wyjazd kilku ważnych delegatów. Z pewnością Stalin skalkulował, przystosowany do rozkazywania i posłuchu, że delegaci będą ulegli jego sugestiom. We Wrocławiu zabrał głos również Picasso, spodziewano się jakiegoś sensacyjnego w treści, tymczasem po prostu stanął w obronie prześladowanego Pablo Nerudy pisarza z Chile. Słynny narysowany na serwetce gołąbek stał się symbolem pokoju. Wkrótce malował i rysował ich niezliczona ilość. Intelektualiści /umownie/ z Zachodu jeszcze długo potem chwalili dokonania Stalina i usprawiedliwiali jego postępowanie, dopóki w zdecydowanej większości nie wycofali się z tego duchowego czy demonstracyjnego poparcia.
Na 70-lecie urodzin Stalina - Picasso namalował prostą alegorię: rękę trzymająca kieliszek z napisem Stalin otoczony promieniami i napis „Na zdrowie”. Skrytykowana przez KPF jako zbyt prymitywne i proste jak na takiego człowieka. Potem odbyło się jeszcze wiele powstałych kongresów Ruchu Rady Obrońców Pokoju i innych fikcyjnych organizacji szczebla światowego jak się okazało organizacji finansowanej i uzależnionej politycznie od ZSRR do 1980r. Początek tego ruchu to pomysł Stalina by powstrzymać badania jądrowe na Zachodzie wobec braku własnej broni atomowej, również poprzez zbieranie podpisów i masowe demonstracje. Tam również odczytano list Einsteina jak się okazało ocenzurowany. Nie przeczytano bowiem jego apelu by utworzyć światowy rząd kierujący wykorzystaniem energii atomowej. Widać podpowiedź Stalina w tymże, ale protestując również wyjechało kilka osób.
W 1949r Picasso brał udział w komisji mającej za cel uwolnienie więzionego Nazima Hikmeta komunistycznego tureckiego pisarza, co nastąpiło w 1950r
1950 - Picasso jako jeden z pierwszych zostaje uhonorowany Międzynarodową Nagrodą Pokojową im. Józefa Stalina za umacnianie pokoju między narodami. Po destalinizacji Chruszczow zamienił tą nagrodę na Międzynarodową Nagrodę Leninowską.
Jako artysta Picasso nie rozumiał mechanizmów polityki, w którą się angażował. Świadczy też o tym rok 1953, kiedy w obliczu śmierci Stalina. Picasso narysował wówczas jego portret /zamówienie KPF/ przedstawiający Stalina młodzieńczego, ucznia, kleryka z dorysowanymi wąsami na podstawie fotografii z 1903r, co zostało uznany za skandal /gazeta Les Lettres Francaises;..że to celowa dywersja na szkodę klasy robotniczej i ruchu komunistycznego/, uważano, że to winien być Stalin bohaterski, posępny, twardy jak socjalizm radziecki i prawdziwa ikona generalissimusa. Został także niespodziewanie skrytykowany przez partię komunistyczną w ZSRR za niewystarczający realizm. Inni twierdzili, że jego Stalin jest bardziej podobny do kobiety. Picasso odpowiadał, że nie mógł to być Stalin – stary człowiek ze zmarszczkami, workami pod oczami, brodawkami, ani młody, mocny jak byk walki i nagi jak w posagach greckich bo uczyniłbym go satyrem. Więc taka jest moja wizja./w skrócie/. Jest też informacja, że wtedy zakończył współpracę z KPF. Miesiąc po śmierci Stalina w kwietniu 1953r miał otworzyć swoją wystawę w Rzymie, ale za „karę” jako następstwo tego „haniebnego czynu” Komunistyczna Partia Włoch wymogła, by wystawa odbyła się lecz w innym mieście.
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Kliknij w miniatury!

Jest tez informacja ze wtedy zakończył współprace z KPF? Ale i tak często i do śmierci odwiedzali artystę, malarze ze Związku Radzieckiego.
W 60-lecie tego wydarzenia i Lene Berg z Norwegii wykorzystał ten „picassowski” portret Stalina dla uczczenia pamięci „Wielkiego Głodu na Ukrainie” z 1932 z ukazaniem właśnie całego winowajcy.
Znamienne są słowa zapisane w pamiętnikach Jeana Cocteau jakie Picasso użył w odniesieniu do komunistów” „ Dołączyłem do rodziny i jak wszystkie rodziny są pełne gówna” Końcowy etap życia to obrazy starca zbyt śmiałe i odrzucane za zbyt fantastyczne elementy pornograficzne.
Picasso nie wypisał się z partii ani po ujawnieniu przez Chruszczowa zbrodni Stalina, ani po inwazji ZSRR na Węgry w 1956 roku. Jeszcze w 1961 ZSRR nagrodził malarza Międzynarodową Nagrodą Leninowską za utrwalanie pokoju między narodami, ale wówczas nie przyjął ambasadora by ją otrzymać, dopiero po namowach Ilii Erenburga. ZSRR wydał kilka znaczków pocztowych w różnych latach jemu poświęconych. Ostatnie słowa malarza „Pijcie dla mnie, pić za moje zdrowie, wiesz, nie mogę pić więcej".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:04, 15 Sty 2012    Temat postu:

Stalin rozjemca

Koniec wojny zbliżał sie wielkimi krokami, więc przyszły panujący nad wschodnimi terenami Europy – Stalin , dokonywał powoli projekty przyszłych granic państwowych. Pierwsza propozycja granicy przyszłej Polski latem 1944r była jej linia graniczna z Niemcami i Czechosłowacją /granica południowa i zachodnia/. Propozycja jakby pierwszego etapu granicy wzdłuż linii Nysy Kłodzkiej i Odry eliminowała przejęcie przez Polskę ziem Dolnego Śląska. Do tego wszystkiego Stalin wziąwszy pod uwagę roszczenia Czechosłowaków /Gottwald/ powziął śmiałą i nieodpowiedzialną decyzję przy wyznaczaniu granicy, po prostu wysłuchał wroga Polaków prezydenta Czechosłowacji Benesa /już w 1939r gratulował Stalinowi podziału Polski/ i stare jakby odstępstwa graniczne wyprostował. Założył bowiem, że granica południowa przyszłej Polski od miejsca wypływu Odry z Czechosłowacji do Polski i dalej do Kotliny Kłodzkiej gdzie przebiega linia rzeki Nysy Kłodzkiej nie będzie wyglądała w tym miejscu jak stara granica czesko-niemiecka / zachowane do dzisiaj poprawki Stalina na mapie/. Tym sposobem na poprawkach na mapie Ziemia Kłodzka i część pow. prudnickiego /Głubczyce/ znalazły się na terenie Czechosłowacji. Obejrzawszy projekt Stalina Czechosłowacy już zacierali ręce i przyszłościowo myśleli o teoretycznie odzyskaniu spornych ziem. Do tego proponowana granica polsko-niemiecka oparta na Odrze stworzyła nowe pomysły w głowach Czechosłowaków. Presja Stalina na powojenny wygląd państwa czechosłowackiego to Czechosłowacja bez Rusi Zakarpackiej, natomiast w głowach Czechów urodziła i rozwijała się myśl by na ziemiach Dolnego Śląska rozszerzyć Czechosłowację. Skąd się wziął taki pomysł. Okazuje się, że już w 1940r emigracyjne rządy Polski i Czechosłowacji ustalały powojenny ład na tych ziemiach i rzeczywiście gen Sikorski przyznawał racje Czechosłowakom w przyznaniu im Ziem Kotliny Kłodzkiej i okolice Głubczyc oraz prawo do przyznania Czechosłowacji Dolnych i Górnych Łużyc ale w powiązaniu z Zaolziem. Komenda Główna AK w rozmowach z Czechosłowakami poszła jeszcze dalej by za Zaolzie oddać im więcej Dolnego Śląska nawet z Legnicą i Świdnicą. W czasie rozmów radziecko – czechosłowackich Stalin w 1943r również obiecał im cały pas Śląska z Wałbrzychem, Kłodzkiem i Raciborzem. Pomijając ten zapis w oficjalnym dokumencie. Mało tego, były jeszcze rozmowy o przekazaniu Szczecina Czechosłowakom, by mieli swój port. Tak więc rozbudziły się do granic niebios apetyty naszych południowych sąsiadów.
W styczniu 1945r komunista czechosłowacki Gottwald i inni czechosłowaccy komuniści w ZSRR w wydawanym tam po czesku piśmie domagali się zwrotu Ziemi Kłodzkiej jako etnicznie przynależnej Czechosłowacji.
W lutym 1945r Stalinowska granica południowa i zachodnia Polski już wyglądała inaczej: „Dziewięć dni po konferencji jałtańskiej, 20 lutego 1945 roku, Stalin jako przewodniczący Państwowego Komitetu Obrony rozkazem nr 7558 ustalił granice Polski na zachodzie i północy: "Aż do ostatecznego ustalenia zachodniej i północnej granicy Polski na przyszłej konferencji pokojowej zachodnia granica Polski przebiega na zachód od Świnoujścia aż do Odry, miasto Szczecin pozostaje po polskiej stronie, dalej wzdłuż Odry aż do ujścia zachodniej Nysy i tam wzdłuż zachodniej Nysy do granicy czechosłowackiej. Północna część Prus Wschodnich (...) wraz z miastem Królewiec pozostaje w granicach ZSRS, a wszystkie pozostałe części Prus Wschodnich wraz z okręgiem gdańskim przypadają Polsce".” Przed zapadnięciem najważniejszych decyzji czyli konferencji w Poczdamie powstaje genialna myśl w czechosłowackich głowach władzy – zająć samowolnie te sporne tereny, które Stalin zasygnalizował , że przejdą na Czechosłowację i potem go usankcjonować jako czechosłowackie, jak to robili bracia radzieccy.
Marzec 1945 rozmowy Czechosłowaków ze Stalinem który domagał się przedtem uznania nowej władzy PKWN czy Rządu Tymczasowego Polski. Polacy dalej stoją na stanowisku ,że Zaolzie będzie polskie. Czechosłowacy odmawiają podpisania uznania nowej polskiej władzy do czasu jak Polacy uznają układ monachijski za nieważny. Stalin naciska i zmusza do podpisania dodając, że to on gwarantuje czechosłowacka granicę i nie życzy sobie żadnych warunków przy podpisaniu uznania nowej polskiej władzy. W styczniu wreszcie Czechosłowacja podpisuje uznanie nowej polskiej władzy, aczkolwiek nie bez sugestii, że Zaolzie może być polskie. Mimo wszystko nasilają się akcje antypolskie i anty czechosłowackie w artykułach prasowych i radio po obu stronach. Dodajmy, że na Zaolziu administrowanym przez Polskę od 1938r są również i teraz polskie samorządowe władze. Prześladuje się przygraniczną polską i czechosłowacką ludność przez obydwa do siebie wrogo nastawione kraje. Do sierpnia 1945 jeszcze parę miesięcy. Maj i czerwiec 1945r koniec wojny, jest więc okazja by zając Kotlinę Kłodzką i Ziemię Głubczycką jak poprzednio nakreślił Stalin i ruszyły wojska czechosłowackie na sporne czy nie ustalone tereny, albo ustalone ale nie zatwierdzone układem wielkich zwycięzców. Wojska czechosłowackie zajmują tuż za starą granicą wiele południowych terenów nowego już terytorium Polski. W maju 1945r na terenie Czechosłowacji ukazuję sie artykuł postulujący zajęcie Raciborza, Kłodzka , Nysy, Głogówka, Prudnika.
10 czerwca 1945 ruszyły wojska pancerne czeskie na terytorium Śląska przyznanego Polsce zajmując kilka km terytorium.
Wiosna w Raciborskim, Głubczyckim, Nyskiem i Kłodzkiem doszło do licznych incydentów. W dniu 10 maja 1945 r. do Raciborza przybyły równocześnie polska obsada starostwa oraz zmotoryzowana i uzbrojona czeska grupa operacyjna. Okres niepewności trwał do 12 maja, kiedy to miejscowy radziecki komendant wojenny po otrzymaniu rozkazu przekazania Polakom miasta i prawobrzeżnej części powiatu zmusił Czechów do opuszczenia Raciborza. Nadal jednak niejasna była przyszłość reszty powiatu. Zarówno tam, jak i w sąsiednim Głubczyckim pojawiły się trójkolorowe flagi. W tym samym czasie w Kłodzkim, powstały zalążki czechosłowackiej administracji. W Słonym, Zakrzu i Kudowie podjęli działalność czescy starostowie, tolerowani przez wojskowe władze radzieckie. Polskie władze komunistyczne zwróciły sie do Stalina ,że z obronie granic będą walczyć. Stalin nie stawiał oporu. 18 czerwca ultimatum albo wycofacie się na swoje terytorium albo zaczynamy ostrzał i atak wojsk pod dowództwem Roli Żymirskiego, zwolennika natychmiastowej akcji zbrojnej to samo przekazał 18 czerwca w sprawie Zaolzia by Czesi odstąpili. Przybyli na te ziemie polscy osadnicy repatrianci z utworzonej już Białorusi i Ukrainy znaleźli się w potrzasku i znowu w stresowej sytuacji tym razem niemal frontowej między dwoma zwaśnionymi sąsiadami.
Po obu stronach granicy sąsiedzi robili sobie na przemian przykrości jak Polacy chcieli Zaolzia to Czesi coraz większe obszary na Dolnym Śląsku. Czesi w odwecie wstrzymali działalność polskich szkół to Polacy odcięli dostawy węgla z wałbrzyskiego, to Czesi zaczęli wysiedlać Polaków z Zaolzia to Polacy zaczęli wysiedlać Czechów z okolic Kudowy Negocjacje nic nie pomagały więc Czesi postanowili zwrócić sie do Zachodu. W odczuciu Czechów Stalin popierał Polskę, ale obiektywnie to nikogo nie wspierał, natomiast był za rozejmem na zasadzie „niech się sami godzą”, ale pod Stalina dyktando. Piszą też, że to nie koniec Czechosłowacja jeszcze w lipcu chce zająć pas Kłodzko-Wałbrzych-Jelenia Góra-Lubań. Podobno na Rynku w Jeleniej Górze przez moment była granica oddziałów wojskowych polsko-czeskich. Wszystkie posterunki wg wytyczonej granicy zajęli Polacy, z tym ,że Zaolzie niestety pozostanie czechosłowackie. Poczdam zamknął temat tymczasowo, dopiero w 1958r w końcu podpisano układ graniczny między obydwoma sąsiadami.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zajęte tereny Polski, roszczenia do nich w latach 1945-46 na podstawie notatek z prasy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:03, 17 Lut 2012    Temat postu:

Stalin zablokował powstanie nowego państwa Lusatia

Nasi nieco odrębni ale Słowianie mieszkający bardziej na zachód od rzeki Bóbr i Nysy Łużyckiej i dalej za nią, od dawna usiłowali mieć swoje państwo. Podobno - co nie jest tak na 100% potwierdzone, ale nastąpił podział wśród nazwijmy ich umownie Serbami w VI/VII wielu, część pozostała tutaj jako Serbowie Łużyccy, a inna większa powędrowała dalej na południe Europy i osiedliła się na terenie od Półwyspu Bałkańskiego aż po Italię stając się protoplastami Serbów bałkańskich. Teraz tutaj jest to mniejszość narodowa licząca ok. 50-60 tys. osób i w dodatku podzielona na dwa regiony Dolne Łużyce ze stolicą w Chosebuz/ Cottbus/ i Górne Łużyce ze stolicą w Budziszynie /Bautzen/. Obydwa regiony różnią się językami i to dość istotnie, ale w sumie język dolnołużycki jest bardziej podobny do polskiego, natomiast górnołużycki bardziej do czeskiego. Dolnołużyczanie zamieszkują na północ na ich terenie natomiast górnołużyczanie na południu. Cały teren zamieszkiwania Słowian łużyckich czy Serbów łużyckich to na zachodzie linia Drezno-Berlin na północy linia Berlin–Frankfurt n/Odrą, na wschodzie linia ok. rzeki Bóbr i na południu linia Liberec-Drezno. Na początku tysiąc lat temu przejściowo łużyczanie należeli do Polski, a w pozostałym okresie byli ciągle podbijani i w ciągu tysiąclecia nieustannie germanizowani.
[link widoczny dla zalogowanych]KLIKNIJ!
Bardziej jeszcze na północ zamieszkiwali kiedyś Słowianie połabscy, ale już całkowicie zgermanizowani i mówiący gdzieniegdzie wg analityków zlepkiem języków czeskiego, polskiego, niemieckiego a najbliżej kaszubskiego czy pomorskiego. Prawda jest też taka, że zachodni Słowianie dopiero w XIII i XIV stali się mniejszością narodową, co należy rozumieć, że do tej pory przeważali liczebnie na tych terenach. Zabiegi o utworzenie swojej autonomii czy państwowości trwały od dawna niestety bez rezultatów. Dopiero w 1919r delegacja Serbołużyczan była obecna na konferencji wersalskiej i zabiegała o utworzenie wspólnego państwa z Czechami. Niestety nie zostali w ogóle wysłuchani. W 1937 Hitler zakazał całkowicie jakiejkolwiek działalności na niwie kulturalnej, politycznej i używania swojego języka. W dodatku by wyplenić języki łużyckie wszystkich nauczających języka - nauczycieli czy kapłanów poprzenoszono do innych prowincji czy miast. Nic dziwnego ,że jak upadła III Rzesza powstała myśl wśród Serbołużyczan by jak najszybciej usamodzielnić się. Po zjednoczeniu Niemiec w 1990r też starali się o utworzenie jednostki autonomicznej /Lusatia/, ale władze Niemiec nie wyraziły zgody i uznano ich jedynie jako mniejszość narodową i mają w związku z tym przywileje w postaci swoich szkół, organizacji kulturalnych, napisów dwujęzycznych w miejscowościach i urzędach. Największą i jedyną jak dotychczas szansę mieli Serbołużyczanie właśnie po zakończeniu II wojny światowej kiedy wytworzyły się bardzo sprzyjające okoliczności. Wojska Czerwonej Armii zawładnęły wschodnimi Niemcami i działacze łużyccy domagali się od Stalina utworzenia autonomii albo przyłączenia ich do Czechosłowacji, względnie Polski lub utworzenia oddzielnego państwa – /Lusatia/. Działacze serbołużyccy szukali wszędzie wsparcia dla ich problemów, rozwijając bardzo szeroko akcję informacyjną w polskiej, czechosłowackiej czy jugosłowiańskiej prasie. Dowiedzieliśmy się o tym jak Serbołużyczan na siłę wcielano do jednostek wojskowych, o ich stosunku do Polaków czy Czechów pracujących u nich jako robotnicy przymusowi, prośby o stworzenie oddziałów wojskowych z Serbołużyczan będących jeńcami i wykorzystywanie ich w niepodległej Polsce, a także propozycje by na ich terenach osiedlać polskich osadników. Akcja informacyjna niestety nie szła w parze z informacjami dla żołnierzy Radzieckiej i Polskiej Armii, która traktowała Serbołużyczan jak Niemców, wysiedlając ich za Odrę, co wywołało znaczące rozgoryczenie w stosunku do wyzwolicieli. Dopiero w połowie 1946r Serbołużyczan zaczęto traktować jak polską ludność autochtoniczną z ochroną i pełną opieką, a w 1947r zaczęto zabiegać o powrót wysiedlonej ludności serbołużyckiej, ale było już za późno i akcja ta nie przyniosła prawie żadnych spodziewanych rezultatów. Serbołużyczanie byli bardzo rozczarowani postępowaniem władz administracyjnych na terenach z których ich wypędzono. Na szczęście uwolniono około setki jeńców niemieckich pochodzenia serbołużyckiego. Władze polskie w tym momencie nie chciały angażować się w sprawy Serbołużyczan w momencie decydowania się o polskiej granicy zachodniej, którą ustalił już Stalin wbrew opinii komunistów niemieckich. Pozostało szereg spraw które nie zostały spełnione przez stronę polską. Między in. nie uruchomiono gimnazjum serbołużyckiego w Zgorzelcu, nie utworzono gminy serbołużyckiej, czy nie skierowano na studia przyszłych kapłanów ewangelickich czy katolickich pochodzenia serbołużyckiego. Ludność nie znosiła kapłanów niemieckich, którzy wmawiali im, że są prawdziwymi Niemcami ze szczątkowym pogodzeniem serbołużyckim. Udało się jedynie skierować na studia stypendialne do Wrocławia na początku kilku młodych Serbołużyczan. I działacze serbołużyccy zaczęli bardziej aktywizować się do swoich poczynań w rządzie Czechosłowacji. Niestety władze tego kraju jakoś nie zmobilizowały się do poparcia dążeń Serbołużyczan. Ci zajęci wyrzucaniem Niemców sudeckich, ponownie blisko osiedlających się na ziemiach Serbołużyczan, licząc na szybki powrót, nie widzieli w tym żadnej opłacalności. Pozostało więc skierowanie działań do Józefa Stalina, by poparł ich pod tym względem. Ale Stalin pozostał nieczuły na ich memorandum i działania na terenie zamieszkiwania Serbołużyczan, kiedy to utworzyli swoją administrację czy nawet wybory samorządowe. Wobec w sumie zignorowania ich dążeń zwrócono sie do ONZ, niestety wszędzie taka sama reakcja. Ale wg Stalina takie mącenie i powodowanie niepokoju to zły prognostyk na przyszłość i ostro skrytykował działania Serbołużyczan dając im jedynie możliwą szanse na utworzenie autonomii przy współpracy ze świeżo utworzoną partią SED /połączenie niemieckich partii komunistycznej i socjalistycznej/. Powoli również w Polsce i w Czechosłowacji wyciszono aspiracje tych zachodnich Słowian a Stalin starym zwyczajem spowodował by przewodnią organizacją Serbołużyczan dowodził komunista i w ten sposób skończyły się ich „roszczenia”. A przeszkadzających działaczy związków Łużyczan, pisarzy, dziennikarzy ich wspierających po prostu aresztowano podobnie jak za czasów Hitlera.
A ich znany prozaik, polityk, poeta Jan Skala zginął z rąk krasnoarmiejca za to, że próbował obronić rodzinę przed rabunkiem ich mienia. Taka to była opieka wyzwolicieli. W dodatku nie było to na rękę Stalinowi by i tak niewielki obszar przyszłego państwa (NRD) jakim była radziecka strefa okupacyjna uszczuplać dla Serbołużyczan, co w sumie jest do niepogodzenia z ideą panslawizmu, którą popierał Stalin, a w dodatku Serbołużyczanie byliby mu wdzięczni za odzyskanie swojej niewielkiej ale ojczyzny. Na szczęście częściowo spełniły się zamiary działaczy Serbołużyczan ponieważ w marcu 1948/1950r uchwalono ustawy o ochronie ich praw. Po raz pierwszy w niemieckiej historii - gwarantowano małemu słowiańskiemu narodowi autonomię w oświacie, kulturze, nauce i częściowo w administracji. Sami Serbołużyczanie piszą, że pod tym względem NRD było wzorowe /ok.15 lat/ w porównaniu do innych mniejszości narodowych w innych krajach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:55, 16 Kwi 2012    Temat postu:

Fragmenty z >>>EDYCJA KOMPUTEROWA: [link widoczny dla zalogowanych]
Stalin i sprawy polskie w Jałcie (4-11.02.1945)
6 luty (dzień pierwszy o sprawach polskich)
Churchill pyta: czy nie można obecnie omówić kwestii polskiej? Stalin i Roosevelt zgadzają się z propozycją Churchilla. Roosevelt oświadcza, że Stany Zjednoczone znajdują się daleko od Polski i on, Roosevelt, poprosi dwóch innych uczestników narady o zreferowanie swych poglądów. W Stanach Zjednoczonych Ameryki mieszka 5-6 mln osób polskiego pochodzenia. Jego stanowisko, podobnie jak stanowisko podstawowej masy Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, pokrywa się z tym stanowiskiem, które przedstawił on w Teheranie. On, Roosevelt, jest za linią Curzona. Z tym, w istocie rzeczy, zgadza się większość Polaków, lecz Polacy, podobnie jak i Chińczycy, zawsze bardzo niepokoją się tym, aby „nie utracić twarzy". Stalin pyta, o jakich Polakach mowa: o prawdziwych czy o emigrantach? Prawdziwi Polacy mieszkają w Polsce. Roosevelt odpowiada, że wszyscy Polacy pragną otrzymać coś niecoś, aby zachować „swą twarz". Jego sytuacja, jako
prezydenta, byłaby ułatwiona, gdyby rząd radziecki stworzył Polakom możliwość zachowania „twarzy". Byłoby dobrze rozpatrzyć zagadnienie ustępstw na rzecz Polaków na południowym odcinku linii Curzona. Roosevelt nie upiera się przy swym wniosku, ale pragnie, aby rząd radziecki wziął to pod uwagę.
Najbardziej istotną częścią kwestii polskiej jest sprawa utworzenia stałego rządu w Polsce. Roosevelt sądzi, że opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych jest przeciwko temu, aby Ameryka uznała rząd lubelski, albowiem naród amerykański uważa, że rząd lubelski reprezentuje jedynie niewielką część narodu polskiego. O ile mu wiadomo, naród amerykański pragnie widzieć w Polsce rząd jedności narodowej, do którego weszliby przedstawiciele wszystkich partii polskich: robotniczej, czyli komunistycznej, chłopskiej, socjalistycznej, narodowodemokratycznej i innych. On, Roosevelt, osobiście nie zna ani jednego członka rządu lubelskiego oraz ani jednego członka rządu polskiego w Londynie. Osobiście zna on tylko Mikołajczyka. W czasie swego pobytu w Waszyngtonie /Rozmowy między premierem polskiego rządu emigracyjnego Mikołajczykiem i towarzyszącymi mu osobami a prezydentem Rooseveltem, Stettiniusem oraz innymi oficjalnymi osobistościami rządu USA odbyły się w Waszyngtonie 5—14 czerwca 1944 r. Dotyczyły one całokształtu tzw. sprawy polskiej, a przede wszystkim kwestii rządu polskiego oraz granic powojennej Polski/
Mikołajczyk zrobił na Roosevelcie wrażenie przyzwoitego człowieka.
Roosevelt uważa, że ważne jest utworzenie w Polsce rządu, który będzie reprezentował masy ludowe kraju i otrzyma ich poparcie. Być może, będzie to jedynie rząd tymczasowy. Istnieje wiele metod utworzenia takiego rządu i nie jest ważne, jaka metoda zostanie wybrana. Roosevelt proponuje, aby utworzyć Radę Prezydencką w składzie niewielkiej ilości wybitnych Polaków. Ta Rada Prezydencka powinna być zobowiązana do utworzenia rządu tymczasowego Polski. Oto jedyna propozycja, jaką on przywiózł ze sobą ze Stanów Zjednoczonych oddalonych o trzy tysiące mil. My, oczywiście, dodaje Roosevelt, mamy nadzieję, że Polska będzie utrzymywała jak najlepsze stosunki z ZSRR.
Stalin mówi, że Polska będzie utrzymywała przyjazne stosunki nie tylko ze Związkiem Radzieckim, lecz także z wszystkimi sojusznikami. Roosevelt oświadcza, że chciałby usłyszeć od marszałka Stalina i Churchilla ich zdanie na temat jego propozycji. Rozwiązanie kwestii polskiej bardzo pomogłoby sprawie sojuszników. Churchill mówi, że jest upoważniony oświadczyć, że rząd brytyjski odnosi się pozytywnie do propozycji prezydenta. Churchill stale publicznie oświadczał w parlamencie i przy innych okazjach o zamiarze rządu brytyjskiego uznania linii Curzona w tej postaci, w jakiej jest ona interpretowana przez rząd radziecki, to jest z pozostawieniem Lwowa przy Związku Radzieckim. Jego, Churchilla, i Edena bardzo krytykowano za to zarówno w parlamencie, jak też w partii konserwatywnej, ale zawsze uważał on, że po tej tragedii, jaką przeżyła Rosja broniąc się przed agresją niemiecką, oraz po tych wysiłkach, które Rosja dołożyła dla wyzwolenia Polski, pretensje Rosjan do Lwowa i do linii Curzona opierają się nie na sile, lecz na prawie. Churchill stoi również i obecnie na tym stanowisku. Jednakże Churchill bardziej interesuje się kwestią polskiej suwerenności, wolności i niezależności Polski aniżeli dokładnym określeniem linii jej granic. Chciałby, aby Polacy mieli ojczyznę, w której mogliby żyć tak, jak im się podoba.
Słyszał on kilkakrotnie jak marszałek Stalin z największą stanowczością proklamował ten sam cel. Ponieważ Churchill zawsze żywił zaufanie do oświadczeń marszałka Stalina na temat suwerenności i niezależności Polski, to nie uważa zagadnienia granic za bardzo ważne. Wielka Brytania nie ma żadnych interesów materialnych w Polsce. Wielka Brytania przystąpiła do wojny, aby bronić Polski przed agresją niemiecką. Wielka Brytania interesuje się Polską dlatego, ponieważ jest to sprawa honoru Wielkiej Brytanii. Wielka Brytania nigdy nie będzie mogła zadowolić się rozwiązaniem, które nie zapewniłoby Polsce takiej sytuacji, w której byłaby ona gospodarzem we własnym domu. Jednakże Churchill robi jedno zastrzeżenie: wolność Polski nie powinna oznaczać tolerowania z jej strony wrogich knowań lub intryg przeciwko Związkowi Radzieckiemu. My, mówi Churchill, nie prosilibyśmy o to, aby Polska była wolna, gdyby miała ona wrogie zamiary wobec Związku Radzieckiego.
Churchill ma nadzieję, że uczestnicy narady nie rozjadą się, nie podejmując praktycznych środków w kwestii polskiej. Obecnie istnieją dwa rządy polskie, wobec których sojusznicy zajmują odmienne stanowiska. On, Churchill, nie miał bezpośrednich kontaktów z członkami obecnego rządu polskiego w Londynie.
Nie bacząc na to, że rząd brytyjski uznaje rząd polski w Londynie, nie uważa on za potrzebne spotykać się z członkami tego rządu. Lecz Mikołajczyk, Romer i Grabski — to mądrzy i uczciwi ludzie i z nimi rząd brytyjski znajduje się w przyjaznych stosunkach. Churchill zapytuje, czy nie można by stworzyć tutaj takiego rządu polskiego, jak ten, o którym mówi prezydent — do tego momentu, kiedy naród polski będzie mógł swobodnie wybrać taki rząd, który zostanie uznany przez Związek Radziecki, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, a także przez inne Narody Zjednoczone, które obecnie uznają rząd polski w Londynie?
Churchill sądzi, iż utworzenie organu, o którym mówi prezydent, utoruje drogę do określenia przez naród polski swej konstytucji i wyboru swej administracji. Gdyby udało się to urzeczywistnić, zostałby dokonany wielki krok naprzód na drodze do pokoju i dobrobytu w Europie środkowej. Churchill popiera propozycje prezydenta. Lecz oczywiście, dodaje Churchill we wszystkich warunkach powinny być zabezpieczone linie komunikacyjne Armii Czerwonej.
Stalin mówi, że zgodnie z tym, co Churchill dopiero co oświadczył, kwestia Polski jest dla rządu brytyjskiego sprawą honoru. Dla Stalina jest to zrozumiałe. Ze swej strony jednak musi on powiedzieć, że dla Rosjan kwestia Polski jest nie tylko sprawą honoru, lecz także sprawą bezpieczeństwa. Sprawą honoru dlatego, że Rosjanie popełnili w przeszłości wiele grzechów wobec Polski. Rząd radziecki dąży do okupienia tych grzechów. Kwestią bezpieczeństwa dlatego, że z Polską związane są najważniejsze problemy strategiczne państwa radzieckiego. Rzecz nie tylko w tym, że Polska to graniczący z nami kraj. To, oczywiście, ma swoje znaczenie, lecz istota problemu tkwi znacznie głębiej. Na przestrzeni dziejów Polska zawsze była korytarzem, przez który przechodził wróg napadający na Rosję. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby ostatnie trzydzieści lat: w ciągu tego okresu Niemcy dwa razy przeszli przez Polskę, aby zaatakować nasz kraj. Dlaczego wrogowie dotychczas tak łatwo przechodzili przez Polskę? Przede wszystkim dlatego, że Polska była słaba. Korytarz polski nie może być zamknięty mechanicznie z zewnątrz jedynie siłami rosyjskimi. Może on być skutecznie zamknięty tylko od wewnątrz własnymi siłami Polski.
W tym celu konieczne jest, aby Polska była silna. Oto dlaczego Związek Radziecki jest zainteresowany w stworzeniu potężnej, wolnej i niezależnej Polski. Sprawa Polski — to sprawa życia i śmierci dla państwa radzieckiego. Stąd zasadniczy zwrot, jakiego dokonaliśmy w stosunku do Polski od polityki caratu. Wiadomo, że rząd carski dążył do asymilowania Polski. Rząd radziecki całkowicie zmienił tę nieludzką politykę i wkroczył na drogę przyjaźni z Polską oraz zapewnienia jej niezależności. Właśnie w tym tkwią przyczyny faktu, że Rosjanie występują na rzecz silnej, niezależnej i wolnej Polski. Teraz o niektórych bardziej szczegółowych kwestiach, które zostały poruszone w dyskusji i co do których istnieją rozbieżności.
Przede wszystkim o linii Curzona. On, Stalin, musi zaznaczyć, że linia Curzona została wymyślona nie przez Rosjan. Autorami linii Curzona są Curzon, Clemenceau i Amerykanie uczestniczący w konferencji paryskiej w 1919 r. Rosjan nie było na tej konferencji. Linia Curzona została przyjęta w oparciu o etnograficzne dane wbrew woli Rosjan. Lenin nie zgadzał się na tę linię. Nie chciał on oddawać Polsce Białegostoku i obwodu białostockiego, które — zgodnie z linią Curzona — powinny były odejść do Polski.
Rząd radziecki już odstąpił od stanowiska Lenina. Cóż wy chcecie, abyśmy byli gorszymi Rosjanami aniżeli Curzon i Clemenceau? Doprowadzicie nas w taki sposób do hańby. Co powiedzą Ukraińcy, jeżeli przyjmiemy waszą propozycję? Prawdopodobnie powiedzą oni, że Stalin i Mołotow okazali się mniej skutecznymi obrońcami Rosjan i Ukraińców aniżeli Curzon i Clemenceau. Z jaką twarzą on, Stalin, powróciłby wówczas do Moskwy? Nie, niech już lepiej wojna z Niemcami potrwa jeszcze nieco dłużej, ale musimy być w stanie dać rekompensatę Polsce na zachodzie, kosztem Niemiec.
Podczas pobytu Mikołajczyka w Moskwie /Rozmowa Stalina z Mikołajczykiem odbyła się w Moskwie 18 października 1944 r/ pytał on Stalina, jaką granicę Polski na zachodzie uzna rząd radziecki?
Mikołajczyk był bardzo zadowolony, kiedy usłyszał, że jako zachodnią granicę Polski uznajemy linię wzdłuż rzeki Nysy. Jako wyjaśnienie trzeba dodać, że istnieją dwie rzeki Nysy: jedna z nich przepływa bardziej na wschód, obok Wrocławia, a druga — bardziej na zachód. Stalin uważa, że zachodnia granica Polski powinna przebiegać wzdłuż Zachodniej Nysy, i prosi Roosevelta oraz Churchilla o poparcie go w tej sprawie.
Druga kwestia, o której Stalin chciałby powiedzieć kilka słów — to kwestia utworzenia rządu polskiego. Churchill proponuje utworzenie rządu polskiego tu, na konferencji. Stalin sądzi, że Churchill przejęzyczył się: jak można utworzyć rząd polski bez udziału Polaków? Wielu nazywa Stalina dyktatorem, uważają, iż nie jest on demokratą, jednakże ma on wystarczająco dużo poczucia demokratyzmu, aby nie próbować tworzyć rządu polskiego bez Polaków. Rząd polski może być utworzony tylko z udziałem Polaków i za ich zgodą.
Ubiegłej jesieni był odpowiedni na to moment, kiedy Churchill przyjechał do Moskwy i przywiózł ze sobą Mikołajczyka, Grabskiego i Romera. Do Moskwy zostali wówczas zaproszeni również przedstawiciele rządu lubelskiego. Między londyńskimi i lubelskimi Polakami zostało zorganizowane spotkanie /Rozmowa Mikołajczyka z Bierutem, przewodniczącym delegacji PKWN, odbyła się w Moskwie 17 października 1944 r. Omawiano międzyinnymi kwestię powojennych granic Polski oraz sposób powołania rządu, złożonego zarówno z przedstawicieli PKWN, jak też rządu emigracyjnego/.
Zarysowały się nawet pewne punkty porozumienia. Churchill o tym zapewne pamięta. Następnie Mikołajczyk pojechał do Londynu, zamierzając bardzo szybko powrócić do Moskwy celem zakończenia rokowań w sprawie organizacji rządu polskiego. Tymczasem Mikołajczyk został wypędzony z rządu polskiego w Londynie za to, że był zwolennikiem porozumienia z rządem lubelskim. Obecny rząd polski w Londynie, na czele którego stoi Arciszewski i którym kieruje Raczkiewicz, jest przeciwny porozumieniu z rządem lubelskim. Co więcej, ustosunkowuje się on wrogo do takiego porozumienia. Polacy londyńscy określają rząd lubelski jako zbiorowisko przestępców i bandytów. Ma się rozumieć, były lubelski, a obecnie warszawski rząd nie pozostaje dłużny i kwalifikuje Polaków londyńskich jako zdrajców i sprzedawczyków. Jak ich zjednoczyć w takich warunkach? On, Stalin, tego nie wie.
Kierownicze osobistości rządu warszawskiego — Bierut, Osóbka-Morawski i Rola-Żymierski — nie chcą nawet słyszeć o jakiejkolwiek fuzji z rządem polskim w Londynie. Stalin pytał Polaków z Warszawy, na jakie mogliby pójść ustępstwa? Odpowiedź była następująca: Polacy z Warszawy mogliby tolerować w swym gronie takie osoby spośród Polaków londyńskich, jak Grabski i Żeligowski, ale nie chcą nawet słyszeć o tym, aby Mikołajczyk był premierem. Stalin gotów jest podjąć każdą próbę zjednoczenia Polaków, ale jedynie w takim wypadku, jeżeli próba ta będzie miała szansę powodzenia. Cóż więc robić? Może zaprosić tu Polaków warszawskich? Albo, być może, zaprosić ich do Moskwy i tam z nimi porozmawiać.
Na zakończenie Stalin chciałby poruszyć jeszcze jedną bardzo ważną sprawę, o której będzie mówił już jako wojskowy. Czego on, jako wojskowy, wymaga od rządu kraju wyzwolonego przez Armię Czerwoną? Wymaga on tylko jednego: aby rząd ten zapewnił porządek i spokój na zapleczu Armii Czerwonej, aby zapobiegał wybuchowi wojny domowej za naszą linią frontu.
Ostatecznie, dla wojskowych jest dość obojętne, jaki to będzie rząd; ważne jest tylko, aby im nie strzelano w plecy. W Polsce jest rząd warszawski. W Polsce są także agenci rządu londyńskiego, którzy są związani z kołami podziemnymi nazywającymi siebie „ruchem oporu wewnętrznego". Jako wojskowy Stalin porównuje działalność jednych i drugich, i nieuchronnie dochodzi przy tym do wniosku: rząd warszawski nieźle daje sobie radę ze swymi zadaniami zapewnienia porządku i spokoju na tyłach Armii Czerwonej, zaś „ruch oporu wewnętrznego" przysparza nam tylko strat. „Ruch" ten zdążył już zabić 212 wojskowych Armii Czerwonej. Napada na nasze magazyny, by zagarnąć broń. Łamie nasze rozkazy o rejestracji stacji nadawczych na terytorium wyzwolonym przez Armię Czerwoną. „Ruch oporu wewnętrznego" łamie wszystkie prawa wojenne. Jego ludzie skarżą się, że ich aresztujemy. Stalin musi oświadczyć wprost, że jeżeli „ruch" ten będzie kontynuował swoje napady na naszych żołnierzy, to będzie się rozstrzeliwać jego ludzi.
W ostatecznym wyniku, z czysto wojskowego punktu widzenia, rząd warszawski jest pożyteczny, zaś rząd londyński i jego agenci w Polsce — szkodliwi. Oczywiście, ludzie wojskowi zawsze będą udzielać poparcia temu rządowi, który zabezpiecza porządek i spokój na tyłach, bez czego niemożliwe są sukcesy Armii Czerwonej. Spokój i porządek na tyłach — to jeden z warunków naszych sukcesów. Rozumieją to nie tylko wojskowi, ale nawet i niewojskowi. Tak wygląda sprawa. Roosevelt proponuje odroczenie omawiania kwestii polskiej do jutra.
Churchill mówi, że rząd radziecki i rząd brytyjski mają rozmaite źródła informacji. Rząd brytyjski uważa, iż rząd lubelski nie reprezentuje nawet jednej trzeciej części narodu polskiego. Taka jest opinia rządu brytyjskiego. Oczywiście, możliwy jest błąd. Nie można, rzecz jasna, wierzyć każdemu opowiadaniu osób przyjeżdżających z Polski. Rząd brytyjski chce porozumienia, gdyż obawia się, że starcia polskiej armii podziemnej z rządem lubelskim mogą doprowadzić do przelewu krwi i licznych aresztowań. Rząd brytyjski przyznaje, że akty napaści na Armię Czerwoną na tyłach są niedopuszczalne.
Jednakże rząd brytyjski nie może uważać, iż rząd lubelski ma jakiekolwiek podstawy do sądzenia, że opiera się na szerokiej bazie, o ile przynajmniej można sądzić na podstawie posiadanej przez rząd brytyjski informacji, która oczywiście, być może, też nie jest bez zarzutu.
Roosevelt oświadcza, że kwestia polska w ciągu pięciu wieków przyprawiała świat o ból głowy.
Churchill mówi, że trzeba się postarać o to, aby kwestia polska więcej nie przyprawiała ludzkości o ból głowy.
Stalin odpowiada, że należy to koniecznie uczynić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:29, 17 Kwi 2012    Temat postu:

7 lutego 1945 r (dzień drugi o sprawach polskich)
Roosevelt oświadcza, że wczoraj zostało wysłuchane oświadczenie marszałka Stalina na temat kwestii polskiej. On, Roosevelt, najbardziej interesuje się sprawą rządu polskiego. Dla niego nie tyle jest ważna ta lub inna granica Polski. Nie interesuje go legalność czy ciągłość rządu polskiego, albowiem wiadomo, że w Polsce w ciągu szeregu lat nie było w ogóle żadnego rządu. Uważa on jednak, iż Stany Zjednoczone Ameryki, Związek Radziecki i Zjednoczone Królestwo mogłyby dopomóc Polakom w utworzeniu rządu tymczasowego do tego czasu, dopóki nie okaże się możliwe przeprowadzenie wolnych wyborów w kraju. Należy zrobić w tej dziedzinie coś nowego, coś takiego, co byłoby podobne do strugi świeżego powietrza w tej ciemnej kwestii. [...]
Stalin mówi, że półtorej godziny temu otrzymał od Roosevelta orędzie, które zawiera następujące propozycje: wezwać z Polski dwie osoby reprezentujące rząd lubelski oraz dwóch przedstawicieli reprezentujących siły społeczne drugiego obozu (z grona pięciu osób wymienionych w liście prezydenta) i w obecności tych czterech Polaków rozwiązać kwestię nowego rządu polskiego. Gdyby krok taki zakończył się powodzeniem, nowy rząd będzie zobowiązany do przeprowadzenia w Polsce wolnych wyborów.
Poza tym Roosevelt wyraża w orędziu życzenie, by włączyć do rządu polskiego również przedstawicieli niektórych innych kół. W liście zostali wymienieni Mikołajczyk i Grabski. Stalin chciałby dowiedzieć się, gdzie można znaleźć osoby wymienione w liście Roosevelta, a które, według posiadanych przez Roosevelta wiadomości, znajdują się w Polsce? O ile uda się odszukać te osoby, to można będzie wyjaśnić, jak prędko one przyjadą. Gdyby przybyli Wincenty Witos lub Sapieha, to ich przyjazd ułatwiłby sprawę. Ale Stalin nie zna ich adresów i obawia się, że uczestnicy obecnej konferencji nie będą mogli doczekać się przyjazdu Polaków na Krym. Delegacja radziecka opracowała projekt, który wychodzi naprzeciw propozycjom Roosevelta. Projekt ten nie jest jeszcze wydrukowany. Dlatego proponuje on tymczasem przejść do jakiejkolwiek innej sprawy..........................................po omówieniu innych tematów powrócono do omawiania spraw polskich.
(Następnie delegacja radziecka przedstawia następującą propozycję w kwestii polskiej:
„1. Uznać, że granicą Polski na wschodzie powinna być linia Curzona z odchyleniem od niej w niektórych rejonach o 5—6 kilometrów na korzyść Polski.
2. Uznać, że zachodnia granica Polski powinna przebiegać od miasta Szczecin (dla Polaków), następnie na południe wzdłuż rzeki Odry, a dalej wzdłuż rzeki Nysy (Zachodniej).
3. Uznać za pożądane uzupełnienie Tymczasowego Rządu Polskiego niektórymi demokratycznymi działaczami z emigracyjnych kół polskich.
4. Uznać za pożądane uznanie rozszerzonego Tymczasowego Rządu Polskiego przez rządy sojusznicze.
5. Uznać za pożądane, aby Tymczasowy Rząd Polski, rozszerzony w sposób wskazany w punkcie 3, w możliwie
krótkim terminie wezwał ludność Polski do powszechnych wyborów celem organizacji stałych organów administracji państwowej w Polsce.
6. Polecić W. M. Mołotowowi, p. Harrimanowi i p. Kerrowi przedyskutowanie sprawy rozszerzenia Tymczasowego Rządu Polskiego wspólnie z przedstawicielami Tymczasowego Rządu Polskiego oraz przedstawienie swych propozycji do rozpatrzenia przez trzy rządy").

Roosevelt oświadcza, że propozycje radzieckie stanowią określony postęp. Chciałby mieć możność przestudiowania ich wspólnie ze Stettiniusem. Na razie pragnie on tylko zauważyć, że w propozycjach radzieckich nie podoba mu się zwrot „emigracyjne koła polskie". Jak Roosevelt oświadczył wczoraj, nie zna on nikogo z emigrantów oprócz Mikołajczyka. Dalej uważa on, że zupełnie nie jest konieczne przyciąganie do udziału w rządzie polskim nieodzownie ludzi z emigracji. Również w samej Polsce można będzie znaleźć odpowiednich ludzi.
Stalin zaznacza, że jest to oczywiście słuszne. Churchill mówi, że podziela wątpliwości Roosevelta wobec terminu „emigranci". Rzecz w tym, że po raz pierwszy termin ten został użyty w czasie Rewolucji Francuskiej i określał ludzi wypędzonych z Francji przez naród francuski. Polacy zaś znajdujący się obecnie za granicą nie zostali wypędzeni przez naród polski, zostali oni wypędzeni przez Hitlera. Churchill proponuje zastąpić termin „emigranci" słowami „Polacy znajdujący się za granicą". Stalin zgadza się na propozycję Churchilla.
Churchill, kontynuując, wskazuje na to, że w drugim punkcie propozycji mówi się o rzece Nysie. W kwestii przesunięcia granicy Polski na zachód rząd brytyjski chciałby zrobić następujące zastrzeżenie: Polska powinna mieć prawo do wzięcia sobie takiego terytorium, jakiego będzie sobie życzyła i którym będzie w stanie zarządzać. Wątpliwe, czy byłoby celowe, aby polska gęś została w takim stopniu nadziana niemieckim jadłem, że skonałaby od niestrawności. Oprócz tego w Anglii istnieją koła, które przeraża myśl o wysiedleniu wielkiej ilości Niemców.
Samego Churchilla taka perspektywa bynajmniej nie przeraża. Rezultaty przesiedlenia Greków i Turków po minionej wojnie światowej były zupełnie zadowalające. Stalin mówi, że w tych częściach Niemiec, które zajmuje Armia Czerwona, ludności niemieckiej prawie nie ma. Churchill zaznacza, że to oczywiście ułatwia zadanie. Ponadto 6—7 milionów Niemców już zostało zabitych, a do końca wojny zostanie zabitych jeszcze prawdopodobnie nie mniej niż 1—1,5 miliona. Stalin odpowiada, że liczby podane przez Churchilla są na ogół ścisłe. Churchill oświadcza, że bynajmniej nie proponuje zaprzestać likwidowania Niemców.
Churchill proponuje, aby w punkcie 3 projektu radzieckiego zostały dodane słowa: „i z samej Polski".
Stalin odpowiada, że jest to do przyjęcia. Churchill mówi, że należy przemyśleć propozycje radzieckie, a następnie przedyskutować je na następnym posiedzeniu. Uważa on, że propozycje te są krokiem naprzód.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:28, 18 Kwi 2012    Temat postu:


8 luty (dzień trzeci o sprawach polskich)

.................................. Churchill mówi, że o ile mu pozwolą, to chciałby na wstępie oświadczyć, że przestudiował rezultaty wczorajszego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych i aprobuje je.
Roosevelt oświadcza, że w kwestii granic polskich delegacja USA nie zgłasza sprzeciwu wobec pierwszego punktu radzieckich propozycji. Delegacja USA zgadza się także na przyznanie Polsce rekompensaty kosztem Niemiec, mianowicie Prus Wschodnich na południe od Królewca oraz Górnego Śląska aż do Odry. Jednakże Rooseveltowi wydaje się, że przesunięcie granicy polskiej na Zachodnią Nysę jest mało usprawiedliwione.
Co się tyczy zagadnienia rządu polskiego, to Roosevelt chciałby zaproponować, aby radziecki minister spraw zagranicznych oraz ambasadorowie USA i Anglii w ZSRR zostali upoważnieni do prowadzenia w Moskwie rokowań z Bierutem, Osóbką-Morawskim, Sapiehą, Witosem, Mikołajczykiem i Grabskim w sprawie utworzenia nowego rządu polskiego na następujących zasadach: najpierw należy powołać Radę Prezydencką w składzie trzech osób, być może, Bieruta, Grabskiego i Sapiehy. Rada Prezydencka będzie reprezentowała w Polsce władzę prezydenta. Ta Rada Prezydencka zajmie się utworzeniem rządu z osób wchodzących w skład rządu warszawskiego, z elementów demokratycznych w Polsce oraz za granicą. Utworzony w ten sposób rząd tymczasowy zobowiąże się, że przeprowadzi wybory do Zgromadzenia Ustawodawczego, które wybierze stały rząd Polski. Kiedy zostanie utworzony tymczasowy rząd polski jedności narodowej, to nasze trzy rządy uznają go. Stalin pyta: czy przewiduje się, iż we wskazanym wypadku zostanie rozwiązany rząd londyński?
Churchill i Roosevelt odpowiadają twierdząco. Churchill mówi, że kiedy zostanie utworzony tymczasowy polski rząd jedności narodowej, rząd brytyjski cofnie uznanie rządu polskiego w Londynie oraz akredytuje swego ambasadora przy nowym rządzie. Stalin pyta: czy majątek narodowy Polski, którym obecnie dysponuje rząd polski w Londynie, pozostanie potem w rękach Arciszewskiego, czy też zostanie on przekazany nowemu rządowi polskiemu?
Roosevelt odpowiada, że własność Polski, znajdująca się za granicą, automatycznie przejdzie do dyspozycji nowego rządu polskiego. Churchill zaznacza, że nie zna prawnej strony zagadnienia, ale sądzi, iż prezydent ma rację. Następnie Churchill oświadcza, że delegacja brytyjska przygotowała alternatywny dokument w kwestii polskiej, który został przekazany rosyjskim przyjaciołom. Ale wobec tego, że dyskusja rozpoczęła się na wniosek prezydenta, Churchill może kontynuować ją w tej płaszczyźnie. Churchill mówi, że ma poprawki do propozycji Roosevelta. Uważa on, że konferencja w swej pracy osiągnęła stadium decydujące. Chodzi o kwestię, której uregulowania oczekuje cały świat. O ile rozjedziemy się i w dalszym ciągu uznawać będziemy różne polskie rządy, to wszyscy zrozumieją, że między Wielką Brytanią i USA, z jednej strony, a Związkiem Radzieckim, z drugiej, istnieją zasadnicze rozbieżności. Miałoby to nader opłakane skutki w całym świecie i wycisnęłoby na naszej konferencji piętno bankructwa. Ponadto należy stwierdzić, że odmiennie zapatrujemy się na podstawowe fakty lub przynajmniej na niektóre z podstawowych faktów.
Zgodnie z informacją będącą w dyspozycji rządu brytyjskiego, lubelski, a obecnie warszawski rząd nie jest takim rządem, który mógłby być uznany przez przytłaczającą większość narodu polskiego. Gdybyśmy zrezygnowali z rządu polskiego w Londynie i udzielili poparcia rządowi lubelskiemu, to — na ile można się zorientować — wywołałoby to protest ze strony całego świata, wywołałoby to protest ze strony wszystkich bez wyjątku Polaków znajdujących się za granicą. Mamy armię polską, składającą się z Polaków znajdujących się poza granicami Polski. Walczyła ona odważnie. Churchill nie wierzy, aby armia ta pogodziła się z rządem lubelskim. Ta armia polska uważałaby za zdradę uznanie przez rząd brytyjski rządu lubelskiego oraz cofnięcie dalszego uznania dla rządu polskiego w Londynie.
Jak dobrze wiadomo rządowi radzieckiemu, on, Churchill, nie zgadza się z poglądami rządu polskiego w Londynie i uważa jego poczynania za nierozsądne. Jednakże formalne uznanie nowego rządu polskiego, utworzonego rok temu, wywołałoby bardzo ostrą krytykę poczynań rządu brytyjskiego. Ludzie zaczęliby twierdzić, że rząd brytyjski już wcześniej poszedł całkowicie na ustępstwa wobec Związku Radzieckiego w kwestii wschodniej granicy Polski, obecnie zaś skapitulował przed nim w sprawie charakteru rządu polskiego. W rezultacie rząd brytyjski zostałby narażony w parlamencie na oskarżenia. Debata, która rozwinęłaby się w związku z tym, byłaby nader godna pożałowania i negatywnie odbiłaby się na jedności sojuszników.
Zdaniem Churchilla, propozycje radzieckie nie są wystarczające. Zanim Rząd Jego Królewskiej Mości mógłby zrezygnować ze swego obecnego stanowiska, a mianowicie z uznania rządu polskiego w Londynie i uznania nowego rządu polskiego, musi on przekonać się, że nowy rząd polski w dostatecznym stopniu reprezentuje naród polski. Oczywiście, przed rządem brytyjskim zniknęłyby wszystkie trudności, gdyby w Polsce odbyły się wolne wybory na podstawie powszechnego głosowania. Rząd brytyjski powitałby każdy rząd polski, który wyłoniłby się w wyniku tych wyborów, i odwróciłby się od rządu londyńskiego. Jednakże rząd brytyjski z wielkim niepokojem odnosi się do tego, co będzie się działo w okresie przejściowym do czasu, kiedy będzie możliwe zorganizowanie wyborów.
Roosevelt oświadcza, że jako gość z drugiej półkuli, stwierdza istnienie u wszystkich uczestników narady jednolitego poglądu: w Polsce możliwie jak najprędzej powinny być przeprowadzone powszechne wybory. Jednakże Roosevelta interesuje kwestia, jak będą wyglądały rządy w Polsce w okresie przejściowym, aż do przeprowadzenia wolnych wyborów? Stalin mówi, że Churchill skarży się na brak informacji o Polsce oraz na niemożliwość otrzymania ich stamtąd. Churchill odpowiada, że pewne informacje posiada.
Stalin konstatuje, że aczkolwiek Churchill posiada pewne informacje, to nie pokrywają się one z informacjami, jakimi dysponuje rząd radziecki. Churchill odpowiada twierdząco. Stalin oświadcza, że jego zdaniem Wielka Brytania i Stany Zjednoczone mogą posiadać w Polsce informatorów. Przechodząc następnie do sprawy przywódców rządu warszawskiego, mówi on, że popularność Bieruta, Osóbki-Morawskiego i Roli-Żymierskiego w narodzie polskim jest rzeczywiście ogromna. Co jest podstawą tej popularności?
Przede wszystkim fakt, że nie opuszczali oni swego kraju w czasie okupacji. Znajdowali się w zajętej przez Niemców Warszawie, pracowali w podziemiu i wyszli z podziemia. Imponuje to narodowi polskiemu, który naturalnie sprzyja ludziom, którzy nie porzucili go w ciężkiej chwili. Naród polski nie lubi ludzi Arciszewskiego, albowiem nie widział ich w swym gronie w ciężkich latach okupacji. Należy liczyć się z psychologią narodu.Drugi ważny fakt, wpływający na wzrost popularności przywódców rządu warszawskiego, wynika ze zwycięstw Armii Czerwonej. Wojska radzieckie posuwają się naprzód i wyzwalają Polskę. Wywołuje to wielki przewrót w świadomości narodu polskiego. Wiadomo, że Polacy nie lubili Rosjan, gdyż Rosjanie trzykrotnie uczestniczyli w rozbiorze Polski. Jednakże ofensywa Armii Czerwonej i wyzwolenie przez nią narodu polskiego z hitlerowskiej okupacji całkowicie zmieniły nastroje Polaków. Ich wrogość wobec Rosjan zniknęła, zamiast wrogości pojawiło się zupełnie inne uczucie: Polacy cieszą się, że Rosjanie gonią Niemców, że ludność polska jest wyzwalana, toteż rodzi się wśród niej pozytywny stosunek do Rosjan.
Polacy uważają, że przeżywają obecnie wielkie historyczne święto narodowe. I oto Polacy są zdziwieni, że ludzie z rządu polskiego w Londynie nie biorą udziału w tej uroczystości.
Polacy zadają sobie pytanie, dlaczego na obchodach tego święta widzą członków Tymczasowego Rządu Polskiego, a nie widzą Polaków z Londynu? Oczywiście, podrywa to autorytet rządu polskiego w Londynie.
Oto dwie okoliczności, które leżą u podstaw ogromnej popularności członków Tymczasowego Rządu Polskiego. Czy możemy nie liczyć się ż takim faktem? Oczywiście, nie możemy, jeżeli chcemy brać pod uwagę wolę narodu. Takie są zastrzeżenia, które chciałby on wypowiedzieć w związku z zagadnieniem autorytetu ludzi z rządu warszawskiego. A teraz o obawach Churchilla, że uczestnicy konferencji mogą się rozjechać nie osiągnąwszy porozumienia w kwestii polskiej. Co tu robić? Mamy różne informacje i różne wnioski. Może wezwać tu Polaków reprezentujących różne obozy i wysłuchać ich? Być może zwiększy to nasz zasób informacji? Churchill nie jest zadowolony z tego, że Tymczasowy Rząd Polski nie został wybrany. Oczywiście, lepiej jest mieć rząd pochodzący z wyborów, ale dotychczas przeszkadzała temu wojna. Uważa, iż niedaleki jest dzień, kiedy wybory w Polsce będą mogły się odbyć.
Ale przecież we Francji rząd de Gaulle'a także nie pochodzi z wyborów i w jego skład wchodzą różne elementy. Jednakże, nie zważając na to, chętnie prowadzimy rokowania z de Gaulle'em i zawieramy z nim porozumienia. Dlaczego nie można tak samo postąpić z Tymczasowym Rządem Polskim po tym, jak zostanie on rozszerzony? Dlaczego od Polski wymagać więcej aniżeli od Francji? Jest on przekonany, że jeżeli do kwestii polskiej podejść bez uprzedzenia, to można ją pomyślnie rozwiązać. Sytuacja nie jest tak tragiczna, jak maluje ją Churchill. Jeżeli nie przywiązywać zbytniego znaczenia do spraw drugorzędnych i skoncentrować uwagę na sprawie zasadniczej, to można znaleźć wyjście. Łatwiej zreorganizować istniejący Tymczasowy Rząd Polski, aniżeli tworzyć zupełnie nowy. Co się tyczy Rady Prezydenckiej, to na ten temat trzeba byłoby porozmawiać z samymi Polakami. Roosevelt zapytuje, kiedy będzie możliwe przeprowadzenie w Polsce wolnych wyborów?
Stalin odpowiada, że wybory mogą się odbyć za miesiąc, o ile nie zdarzy się na froncie jakaś katastrofa, o ile Niemcy nie pobiją sojuszników, ale ma on nadzieję, iż Niemcy nie pobiją sojuszników.
Churchill oświadcza, że ma się rozumieć, wolne wybory uspokoiłyby umysły w Anglii. Rząd brytyjski poparłby nowy rząd i wszystkie pozostałe zagadnienia odpadłyby. Oczywiście, nie możemy prosić o nic, co przeszkadzałoby operacjom militarnym wojsk radzieckich. Operacje te powinny stać na pierwszym miejscu. Lecz jeżeliby okazało się możliwe przeprowadzenie wyborów za dwa miesiące, powstałaby zupełnie nowa sytuacja i nikt nie mógłby tego podawać w wątpliwość. Roosevelt zaleca przekazanie omawianego zagadnienia ministrom spraw zagranicznych do rozpatrzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:11, 19 Kwi 2012    Temat postu:

9 luty (dzień czwarty o sprawach polskich)
.................................. Ministrowie spraw zagranicznych szczegółowo omawiali kwestię polską w oparciu o memorandum delegacji amerykańskiej. W tym memorandum — zgodnie z propozycją delegacji radzieckiej — opuszczono kwestię Rady Prezydenckiej. Co się zaś tyczy sformułowania o utworzeniu rządu polskiego, to zadecydowano kontynuować dyskusję nad tym zagadnieniem i zakomunikować, że trzej ministrowie spraw zagranicznych na razie nie osiągnęli porozumienia. Na naradzie ministrów omawiana była także kwestia reparacji. Churchill proponuje, by najpierw raczej omówić kwestię polską.
Roosevelt wyraża zgodę. (Referując swój pogląd na memorandum delegacji USA w kwestii polskiej, delegacja radziecka oświadczyła, że dążąc do niezwłocznego opracowania wspólnego poglądu przyjmuje za podstawę propozycję amerykańską, ale zgłasza do niej pewne poprawki. Delegacja radziecka zaproponowała następującą redakcję pierwszego zdania amerykańskiego sformułowania w sprawie utworzenia rządu polskiego: „Obecny Tymczasowy Rząd Polski powinien zostać zreorganizowany na szerszej bazie demokratycznej dzięki włączeniu w jego skład działaczy demokratycznych, znajdujących się w Polsce i za granicą. Rząd ten będzie się nazywał narodowym rządem tymczasowym". Delegacja radziecka zaproponowała dodanie w końcu tego ustępu słów: „niefaszystowskie i antyfaszystowskie partie", z tym, aby całe zdanie brzmiało następująco: „W tych wyborach wszystkie niefaszystowskie i antyfaszystowskie partie demokratyczne powinny mieć prawo do wzięcia udziału i wystawiania kandydatów". Delegacja radziecka uważała także za niezbędne dodanie następującego zdania: „Kiedy polski rząd jedności narodowej zostanie utworzony we wspomnianym trybie, trzy rządy uznają go". Wreszcie, delegacja radziecka zaproponowała wykreślenie ostatniego zdania projektu amerykańskiego — o obowiązku ambasadorów trzech mocarstw w Warszawie obserwowania i informowania o wykonaniu zobowiązań — na tej podstawie, ponieważ ambasadorowie trzech mocarstw, akredytowani przy rządzie polskim, posiadają pełną możliwość obserwacji tego, co dzieje się w Polsce, i ponieważ jest to ich bezpośrednim zadaniem. Delegacja radziecka podkreśliła, że z tymi poprawkami uważa propozycję amerykańską za możliwą do przyjęcia).
Churchill oświadcza, że jest zadowolony, iż został uczyniony wielki krok w kierunku porozumienia w kwestii polskiej. Chciałby on jednak wypowiedzieć kilka uwag ogólnych, zanim przystąpi się do jej dalszego omawiania. Churchill uważa, że nie należy rozwiązywać tej kwestii w pośpiechu. Możliwość porozumienia dosłownie wisi już w powietrzu, ale byłoby niebezpiecznie zepsuć wszystko przez zbyteczny pośpiech.
Lepiej jeszcze nieco pomyśleć nad propozycją delegacji radzieckiej. Wprawdzie nasze narady potrwają jeszcze tylko 48 godzin, jednakże on, Churchill, nie chce zaprzepaścić całej sprawy jedynie dlatego, że konferencji zabrakło 24 godzin. Jeżeli dla osiągnięcia rozwiązania potrzebne są te 24 godziny, to należy je znaleźć. Nie można zapominać o jednym: jeśli uczestnicy narady rozjadą się nie osiągnąwszy porozumienia w kwestii polskiej, to cała konferencja będzie oceniana jako niepowodzenie. Roosevelt proponuje, aby Stettinius zakończył swój referat, po czym ogłosi się półgodzinną przerwę celem przestudiowania propozycji delegacji radzieckiej.
Churchill raz jeszcze podkreśla, że uczestnicy konferencji już prawie dzierżą w swych rękach nagrodę o wielkiej wartości. Nie można dopuścić do tego, aby nagroda ta wymknęła się z powodu zbytniego pośpiechu. Trzeba mieć trochę czasu do zastanowienia się. Jednakże Churchill nie oponuje przeciwko propozycji Roosevelta.
Stalin również przyjmuje propozycję Roosevelta.........................

Po przerwie
Roosevelt oświadcza, że zapoznał się bliżej z propozycjami delegacji radzieckiej w sprawie polskiej i wymienił poglądy ze stroną brytyjską. Wydaje mu się, że obecnie rzecz sprowadza się jedynie do pewnej różnicy w sformułowaniach. Uczestnicy konferencji są bliscy osiągnięcia porozumienia. W tej kwestii rzeczywiście został osiągnięty wielki postęp. Jednakże zdanie: „Obecny tym czasowy rząd polski powinien być zreorganizowany na szerszej podstawie demokratycznej" — utrudni sytuację tych rządów, które uznają rząd polski w Londynie. Roosevelt chciałby zastąpić zwrot: „Obecny tymczasowy rząd polski", słowami: „Rząd polski, działający obecnie w Polsce". Następnie, mówi Roosevelt, delegacja radziecka proponuje wykreślenie ostatniego zdania, mówiącego o obowiązku ambasadorów naszych trzech państw obserwowania wolnych wyborów w Polsce. Lepiej tego nie robić. W związku z tym Roosevelt chciałby przypomnieć, że w USA jest sześć milionów Polaków. W stosunku do nich trzeba zrobić jakiś gest, umacniający w nich przekonanie, że wybory w Polsce będą sprawiedliwe i wolne. Roosevelt uważa, że skoro uczestnicy konferencji są tak blisko porozumienia, byłoby celowe, aby ministrowie spraw zagranicznych dziś wieczorem trochę popracowali i jutro zameldowali konferencji o wynikach swej pracy.
Churchill zgadza się z prezydentem, że dziś został dokonany wielki postęp na drodze do wspólnej deklaracji mocarstw sojuszniczych w kwestii polskiej. Churchill nie ma zastrzeżeń, aby sprawa ta została ostatecznie opracowana przez trzech ministrów spraw zagranicznych. Jednakże chciałby on obecnie zatrzymać się na dwóch niewielkich punktach, które wynikają z tego, co powiedział wczoraj marszałek Stalin. Marszałek Stalin opowiadał, jak została wyzwolona Polska i jak Armia Czerwona wypędziła wroga z tego kraju. Jest to nowy czynnik, o bardzo wielkim znaczeniu. Dlatego też Churchill uważa, że byłoby celowe podkreślenie tego czynnika wobec całego świata i rozpoczęcie deklaracji o Polsce przykładowo takimi słowami: „Armia Czerwona wyzwoliła Polskę. Stwarza to konieczność utworzenia w pełni reprezentatywnego rządu polskiego, który obecnie może być sformowany na znacznie szerszej podstawie, aniżeli to było możliwe przed wyzwoleniem zachodniej części Polski".
Drugi punkt, na który Churchill chciałby zwrócić uwagę — to ostatnie zdanie projektu amerykańskiego. Rząd brytyjski znajduje się w niekorzystnej sytuacji w czasie rokowań na temat spraw polskich, ponieważ mało wie, co dzieje się w samej Polsce. Równocześnie rząd brytyjski musi podejmować ważne decyzje dotyczące Polski. Churchillowi jest wiadomo, że między różnymi ugrupowaniami Polaków stosunki są bardzo zaostrzone.
Na przykład Osóbka-Morawski niedawno uciekł się do gróźb w stosunku do rządu londyńskiego: rząd lubelski zamierza pociągnąć do odpowiedzialności sądowej jako zdrajców wszystkich żołnierzy armii polskiej i uczestników ruchu podziemnego. Niepokoi to bardzo rząd brytyjski. Rzecz jasna, przede wszystkim należy usunąć wszystkie przeszkody utrudniające operacje Armii Czerwonej. Niemniej jednak Churchill chciałby prosić marszałka Stalina o to, aby wziął pod uwagę trudną sytuację rządu brytyjskiego. Rząd brytyjski rzeczywiście nic nie wie, co dzieje się w Polsce, albowiem jedynym dostępnym sposobem otrzymania informacji jest zrzucanie od czasu do czasu w Polsce spadochroniarzy albo przeprowadzanie rozmów z uczestnikami ruchu podziemnego, przybywającymi z Polski. Sytuacja taka jest nader niezadowalająca.
W jaki sposób można ją zmienić, bez stwarzania jednocześnie komplikacji dla operacji Armii Czerwonej? Churchill raz jeszcze powtarza, że interes operacji wojsk radzieckich stawia ponad wszystko. A jednak: czy nie dałoby się stworzyć Anglikom odpowiednich możliwości zameldowania parlamentowi, że wybory będą wolne oraz że zostanie zagwarantowany ich sprawiedliwy przebieg. Stalin mówi, że Mikołajczyk jest przedstawicielem partii chłopskiej. Nie jest to partia faszystowska. Zostanie ona oczywiście dopuszczona do udziału w wyborach. Ktoś z kandydatów partii chłopskiej wejdzie do rządu. Jednakże sądzi on, że rozstrzygnięcie danego zagadnienia należy pozostawić do dyskusji z Polakami. Przyjadą oni i będzie można ich wysłuchać. Wśród Polaków znajdują się ludzie reprezentujący rozmaite poglądy. Churchill oświadcza, że dąży jedynie do tego, aby po powrocie do Anglii przeforsować w parlamencie sprawę wschodniej granicy Polski. Churchill uważa to za możliwe, jeżeli sami Polacy między sobą będą mogli rozstrzygnąć kwestię rządu. On, Churchill, nie jest zbyt wysokiego mniemania o Polakach. Stalin zaznacza, że wśród Polaków są bardzo dobrzy ludzie. Polacy — to odważni żołnierze. Naród polski miał wybitnych przedstawicieli nauki i sztuki.
Churchill mówi, że dąży jedynie do tego, aby wszystkie strony miały równe możliwości. Stalin zaznacza, że wszystkie niefaszystowskie i antyfaszystowskie strony będą miały równe możliwości.
Churchill mówi, że nie uważa on za zupełnie słuszne przeprowadzanie podziału według linii: faszystowski i niefaszystowski. Woli on termin „demokraci". Stalin mówi, że leży przed nim projekt deklaracji o wyzwolonej Europie, przedstawiony przez delegację amerykańską. W projekcie tym jest zdanie: „zaprowadzenie porządku w Europie i przebudowa narodowego życia gospodarczego powinny być osiągnięte sposobami, które pozwolą narodom wyzwolonym na zniszczenie ostatnich śladów narodowego socjalizmu i faszyzmu oraz utworzenie instytucji demokratycznych przez nich samych wybranych". Święte słowa. Tu różnice pomiędzy faszyzmem i antyfaszyzmem zostały sformułowane bardzo wyraźnie. Zdanie to pokazuje, że między demokracją i faszyzmem nie może być jedności. Churchill potwierdza, że takiej jedności nie powinno być i nie będzie.
Roosevelt mówi, że jego zdaniem, przykład Polski będzie przykładem urzeczywistnienia w praktyce zasad deklaracji o wyzwolonej Europie. Zdanie, które przytoczył Stalin, posiada duże znaczenie, albowiem daje nam możliwość zniszczenia wszelkich śladów faszyzmu. W następnym akapicie tej deklaracji jest powiedziane, że narody będą mogły ustanowić tymczasowe władze administracyjne, reprezentujące wszystkie demokratyczne warstwy ludności, a następnie powołać stałe władze w wyniku wolnych i sprawiedliwych wyborów.
Roosevelt chciałby, aby wybory w Polsce, podobnie jak małżonka Cezara, były poza podejrzeniami. Stalin zaznacza, że o żonie Cezara tak tylko mówiono. W rzeczywistości miała ona pewne grzeszki.
Roosevelt mówi, że wybory w Polsce powinny być zupełnie „czyste", tak czyste, aby przez nikogo nie mogły być kwestionowane i aby sami Polacy — ludzie bardzo zapalczywi — mogli przyjąć wyniki wyborów bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Roosevelt reasumuje, że ministrowie spraw zagranicznych dobrze znają opinię szefów rządów w sprawie wyborów w Polsce. Niech dziś wieczorem zajmą się tą sprawą i jutro zameldują o wynikach swej pracy. Stalin mówi, że zgadza się z poprawką Roosevelta: zastąpić wyrazy „obecny rząd tymczasowy" określeniem „tymczasowy rząd działający w Polsce" ...................................................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:54, 24 Kwi 2012    Temat postu:

10 luty ( piąty dzień spraw polskich)
Eden odczytuje tekst oświadczenia w sprawie Polski uzgodniony na naradach ministrów spraw zagranicznych
wieczorem 9 lutego i rano 10 lutego.Roosevelt oświadcza, że zgadza się z tekstem oświadczenia w sprawie Polski, który ogłosił Eden. Churchill mówi, że obecnie zostało osiągnięte porozumienie w sprawie wschodniej granicy Polski oraz istnieje umowa, aby Polacy otrzymali Prusy Wschodnie i terytorium po Odrę. Jednakże Churchill ma wątpliwości, czy Polacy powinni posiadać granicę wzdłuż rzeki Nysy (Zachodniej). Churchill dodaje, że otrzymał telegram od gabinetu wojennego, w którym wyrażone zostały obawy co do trudności z przesiedleniem wielkiej ilości ludzi do Niemiec. Roosevelt zauważa, że byłoby pożądane zapoznać się z opinią nowego rządu polskiego na temat granicy zachodniej. Stalin mówi, że w oświadczeniu należałoby powiedzieć coś określonego o granicy. Churchill uważa, że jest rzeczą ważną opublikowanie komunikatu o osiągniętym porozumieniu w sprawie granicy wschodniej (linia Curzona). Jeżeli jednak równocześnie nic nie powie się o granicy zachodniej, to ludzie od razu zapytają: a jak będzie przebiegać granica Polski na zachodzie? Churchill sądzi, że konieczne jest uwzględnienie opinii samych Polaków na temat granicy zachodniej i kwestia ta powinna być rozstrzygnięta na konferencji pokojowej. Roosevelt uważa, że lepiej byłoby nic nie mówić o granicach Polski, albowiem kwestia ta ma być jeszcze dyskutowana w Senacie i on, Roosevelt, nie posiada obecnie pełnomocnictw do podejmowania w tej sprawie jakichkolwiek decyzji. Churchill oświadcza, że mimo wszystko należałoby coś powiedzieć o granicy zachodniej. Uważa on, że można znaleźć jakieś odpowiednie sformułowanie, skoro trzy rządy zgadzają się, że Polska powinna otrzymać rekompensatę terytorialną na zachodzie i północy oraz że przy rozstrzyganiu tego zagadnienia opinia rządu polskiego zostanie uwzględniona. Stalin również uważa za konieczne poruszyć w uchwale sprawę granic Polski.
Roosevelt w zasadzie zgadza się z tym i proponuje zlecić trzem ministrom rozpatrzenie tej sprawy oraz dodanie do tekstu oświadczenia w sprawie Polski nowego ustępu o granicach.
Konferencja przyjmuje ten wniosek i przechodzi........................... do sprawy granic Polski.
Eden odczytuje angielski projekt uzupełnienia oświadczenia w sprawie Polski dotyczący jej granic. Roosevelt mówi, że w kwestii granic polskich ma poprawkę do tekstu: zamiast słów „trzy rządy" wstawić „szefowie trzech
rządów". Roosevelt wyjaśnia, że jeżeli zostanie sformułowane „trzy rządy", to on, jako prezydent, będzie musiał postawić to zagadnienie do dyskusji w Kongresie, czego wolałby uniknąć. W drugim zdaniu trzeba wykreślić słowa „trzy rządy" i zastąpić je „uznano". W ostatnim zdaniu zamiast słów „zgadzają się oni" wstawić „uważają oni". Roosevelt przyjmuje tekst uzupełnienia do oświadczenia o Polsce ze wskazanymi poprawkami.
Tekst uzupełnienia o granicach Polski zostaje przyjęty z poprawkami Roosevelta....................................

11 luty (szósty i ostatni dzień polskich spraw - i zawsze nie jako główny temat
Konferencja przechodzi do omówienia rozdziału VI — „O Polsce". Deklaracja o Polsce zostaje przyjęta bez zmian.
Churchill zaznacza w związku z danym rozdziałem, że przewiduje wielką krytykę rządu angielskiego, zwłaszcza ze strony londyńskich Polaków, oraz obawia się zarzutu, że ustąpił wobec ZSRR.
Roosevelt oświadcza, że w Stanach Zjednoczonych jest dziesięć razy więcej Polaków aniżeli u Churchilla w Anglii, lecz mimo to będzie on ze wszech miar bronić deklaracji o Polsce.

VI. POLSKA
Zebraliśmy się na Konferencji Krymskiej, by załatwić nasze różnice zdań co do Polski. Przedyskutowaliśmy dokładnie wszelkie strony tego zagadnienia. Ponownie stwierdzamy nasze wspólne pragnienie ujrzenia Polski państwem silnym, wolnym, niepodległym i demokratycznym. W wyniku naszych rozmów uzgodniliśmy warunki, na jakich ma być utworzony nowy Polski Rząd Tymczasowy Jedności Narodowej, tak aby uzyskał uznanie trzech głównych mocarstw. Osiągnięte porozumienie brzmi, jak następuje: „Nastała nowa sytuacja w Polsce na skutek jej pełnego wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Wymaga to utworzenia Tymczasowego Rządu Polskiego, który będzie mógł być oparty na szerszej podstawie, niż to było możliwe przed niedawnym wyzwoleniem Polski zachodniej. Działający obecnie w Polsce Rząd Tymczasowy powinien być wobec tego zreorganizowany na szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy. Ten nowy rząd powinien wtedy otrzymać nazwę Polskiego Rządu Tymczasowego Jedności Narodowej. Panowie Mołotow, Harriman i Sir A. Clark Kerr są upoważnieni, żeby, jako Komisja, porozumieli się w Moskwie przede wszystkim z członkami obecnego Rządu Tymczasowego i z innymi polskimi przywódcami demokratycznymi z samej Polski i zagranicy w celu zreorganizowania obecnego rządu w powyższym duchu. Ten Polski Rząd Tymczasowy Jedności Narodowej będzie miał obowiązek przeprowadzenia możliwie najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów, opartych na głosowaniu powszechnym i tajnym. W wyborach tych będą miały prawo uczestniczenia i wystawiania kandydatów wszystkie partie demokratyczne i antynazistowskie. Z chwilą gdy zgodnie z powyższym zostanie utworzony należycie Polski Rząd Tymczasowy Jedności Narodowej, Rząd Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, który obecnie utrzymuje stosunki dyplomatyczne z dotychczasowym Rządem Tymczasowym Polski, oraz Rządy Zjednoczonego Królestwa i Stanów Zjednoczonych Ameryki nawiążą stosunki dyplomatyczne z nowym Polskim Rządem Tymczasowym Jedności Narodowej i wymienią ambasadorów, których sprawozdania będą informowały odnośne rządy o sytuacji w Polsce.
Szefowie trzech rządów uważają, że wschodnia granica Polski powinna biec wzdłuż linii Curzona z odchyleniami od niej w pewnych okolicach o pięć do ośmiu kilometrów na korzyść Polski. Uznają oni, że Polska powinna uzyskać istotny przyrost terytorialny na północy i na zachodzie. Uważają oni, że we właściwym czasie trzeba będzie zasięgnąć opinii nowego Polskiego Rządu Tymczasowego Jedności Narodowej co do wielkości tego przyrostu oraz że ostateczne ustalenie zachodniej granicy Polski będzie odroczone do konferencji pokojowej".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość 2
Moderator
Moderator



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:14, 04 Mar 2013    Temat postu:

Przysługa Stalina dla Polski
Tego na pewno nie da się zapomnieć, a historia Polski zawsze będzie o tym mówić.
Polacy zdobywają...Nie! Zajmują Kijów, w którym nie ma wojsk sowieckich 7 maja 1920 roku. Przedtem powodując duże straty w XII i XIV Armii Sowietów i biorąc 15 tys. jeńców. Za ten czyn nazwany wyprawą kijowską, Marszałka Piłsudskiego w Warszawie witano 10 maja 1920 roku, co najmniej jak króla zdobywcę. Nasi studenci od dworca ciągnęli dorożkę z Piłsudskim aż do samego Belwederu. Warszawa cieszyła się jak nigdy przedtem. Od razu proponowano Piłsudskiemu stanowisko króla w Polsce ze złotą koroną z brylantami lub dożywotnie stanowisko prezydenta. Niestety za kilka tygodni armia jazdy konnej marszałka Budionnego po walkach na Kaukazie zaczęła ofensywę wojsk sowieckich w kierunku zachodnim na Warszawę, zgodnie z ustaleniami podjętymi w Charkowie przez naczelnego dowódcę sowieckich wojsk marszałka Kamieniewa, naczelnego komisarza Trockiego oraz dowódcę frontu południowego gen. Jegorowa i jego komisarza Stalina. Na całe nieszczęście Piłsudski polecił uwolnić ok. 20 tys. jeńców bolszewickich, którzy z miejsc zasilili armię za Dnieprem. Polacy zaczęli się wycofywać i zarazem reorganizować, co przynosiło niebywałe straty zadawane przez kawalerię Budionnego zadającemu straty przez wypady na tyły czy w sposób partyzancki z zaskoczenia małymi oddziałami, wycinając szablami i nie biorąc nigdy jeńców. Odwrót polskich wojsk trwał, aż do 2 sierpnia 1920 roku. Również front północny dowodzony przez gen. Szeptyckiego doznaje dużych strat od młokosa 27-letniego, niebywale zdolnego dowódcę sowieckiego dowodzącego dwoma armiami XV i XVI gen. Tuchaczewskiego. Wcześniej wsławił się błyskawicznymi sukcesami pokonując gen. Denikina, a potem Kołczaka. Jednakże Szepetycki uzupełnia oddziały rezerwami i zaczyna kontratakować wojska Tuchaczewskiego. Na nieszczęście przyjechał Piłsudski i nakazał przerwanie pogoni tych wojsk, sugerując zmęczenie polskich oddziałów. To spowodowało zatrzymanie wojsk Tuchaczewskiego i również uzupełnienie rezerw przez okres 4 tygodni. Ale ilość sowieckich wojsk uzupełnionych nowym zasileniem, była po prostu porażająca i w znacznej przewadze w stosunku do ilości polskich żołnierzy na tym froncie. Na wszystkich frontach odbywa się odwrót polskich wojsk na zachód. Piłsudski szuka rozwiązania w postaci pomocy w mediacjach i zawieszenie działań wojennych. Anglicy proponują rozejm, ale marszałek Kamieniew i min. spraw zagranicznych Cziczerin w Londynie są na stanowisku, ze warunki zakończenia działań będą gorsze niż z okresu zaboru rosyjskiego i będą prowadzone bezpośrednio z Polską, a nie z pomocą mediatorów. W lipcu Tuchaczewski zajął Grodno, a Budionny rzekę Styr, byli obaj ok. 300 km od Warszawy. Wtedy też Lenin na Kongresie Międzynarodówki liczy, że z pomocą towarzyszy innych krajów stworzy Światowa Republikę Sowiecką. 22 lipca Szefem Sztabu WP zostaje gen. Rozwadowski. Tymczasem w Kijowie komisarz Stalin przygotowywał podobne rządy dla Węgier, Rumunii i Czechosłowacji, jakie już były w Polsce w Białymstoku, a potem w Wyszkowie, przed Bitwą o Warszawę. Tuchaczewski, gdy przekroczył Bug, tak się zachłysnął swoimi sukcesami, że ogłosił komunikat opublikowany w sowieckiej prasie,..” że już wygrał wojnę z Białymi Polakami i ma otwartą drogę na zachód do Europy” i ..”że wojsko polskie ciągle się cofa, jest zdemoralizowane, a dowódcy nie wierzą w żadne już powodzenie na froncie....”. Wiedząc, że jeszcze Trocki trzyma w rezerwie 60 tys. armię za wojskami Tuchaczewskiego. Komisarz Stalin w porozumieniu z gen. Jegorowem ustalili, że nie ma co, iść do bitwy o Warszawę, bo Tuchaczewski idzie sam zdobywać Europę i zdecydowali, że pójdą na Bałkany. Ale w Moskwie zanim Tuchaczewski miał pójść na zwycięska bitwę o Europę ustalono na naradzie wojennej wszystkich dowódców, że cała wyprawa będzie wspierana przez wszystkie oddziały frontu południowego i północnego. Tymczasem konnica Budionnego pod Brodami poniosła porażkę w potyczce z polską I dywizją kawalerii. Gen. Jegorow tymczasem polecił konnicy Budionnego przerwać walkę i skierować się w stronę granicy rumuńskiej, a zarządzenie wydał chytry Stalin. Tak było w ówczesnej bolszewi, że komisarz miał większe uprawnienia od dowódcy, ale gdy bitwę czy potyczkę przegrywał, odpowiadał dowódca. Po jakimś czasie Tuchaczewski dowiedział się, że Budionny z XIV Armia zmienili kierunek swoich działań i natychmiast powiadomił naczelnego dowódcę z prośbą by wojska tamte zmieniły kierunek na Warszawę, jak było ustalone na naradzie. Oczywiście natychmiast poszły w ruch powiadomienia do dowódcy frontu południowego. Tuchaczewski wysłał pismo do gen. Jegorowa i komisarza Stalina, ale z podpisem jednego komisarza. Stalin odrzucił to pismo, bo nie było podpisu drugiego komisarza, a w tym czasie dalej przesuwały się wojska południowego frontu na południe w kierunku Rumunii. Tuchaczewski interweniuje u naczelnego komisarza Trockiego. I wreszcie sprawa ruszyła, ale opóźniło to dotarcie wojsk gen. Jegorowa do pomocy Tuchaczewskiemu, o co najmniej 8 dni. I taka była prawda, że Stalin głównie przysłużył się do tego, że wojska południowego frontu nie zdążyły przyjść Tuchaczewskiemu z pomocą w Bitwie o Warszawę 15 sierpnia 1920 roku. Dopiero armia konna Budionnego dotarła spod Rumunii pod Zamość, gdzie pod Komarowem 31 sierpnia 1920 roku, stoczono chyba jedną z największych bitew XX wieku, a wojska Budionnego odniosły przerażająca klęskę. Legionowa 2 dywizja dostała rozkaz zamknięcia drogi uciekającym, ale zrobiła to tak ślamazarnie i niezdarnie, że Budionny i Stalin uciekli. I znowu była szansa na zmianę historii. Sytuacja o tyle wkrótce zmieniła się marszałkowie Kamieniew, Tuchaczewski i Jegorow zginęli z rąk siepaczy pamiętliwego Stalina, który długo pamiętał reprymendę otrzymaną za samowolę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Miasta Wojcieszów Strona Główna » Historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Możesz usuwać swoje posty
Nie możesz głosować w ankietach

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
iCGstation v1.0 Template By Ray © 2003, 2004 iOptional




fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Regulamin